Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2019

Deszcz

Krople padały miarowo na kartkę papieru, która tkwiła w połowie wsunięta pod laptopa, a w połowie wystawała i wisiała nad stolikiem. Z każdą kroplą obniżała się coraz bardziej, aż w końcu zrobiła się tak ciężka, że wisiała jak mokra szmata do podłogi. Nie łzy to jednak były, ale deszcz. Zamókł laptop zostawiony na letnim stole, zamokły wszystkie kartki papieru, które nosiły na sobie ślady atramentu rozmyte tym słonym deszczem, mokła czyjaś twarz i kosmyki włosów. Ktoś specjalnie wystawiał się  i chodził pod drzewami, żeby ochłodzić się i z satysfakcją zmoczyć sobie wszystko, co się da. Ktoś odrzucił w bok kolorowy parasol i rozstawiwszy szeroko ręce próbował zagarnąć jak najwięcej tych ciepłych kropel, a nawet próbował łapać je ustami i smakował jak jakiś eliksir.  Gorzkiej bluzka zrobiła się mokra i przykleiła do ciała. Sama nie wie już czy to był deszcz, czy łzy, czy może pot. Może dla jednych deszcz, a dla innych łzy.  W kroplach zrobiło się chłodniej.  Mrs. Gorzka życzy ws

C8-H11-N

Połączy ich miłość do grobowej deski. Kto o czymś takim nie marzył? Jej dłoń w czarnej rękawiczce (a bo tak) zastygnie na jego delikatnej (on też może mieć delikatną) dłoni i cały świat w jednej chwili się zatrzyma. Obróci się w pył. A miłość będzie wiecznie trwać. I szczep głogu przebije twardą, spopielałą ziemię na znak tej wiecznej miłości. Gdzie ona jest? Gdzie ta miłość romantyczna która staje na przekór wszystkiemu, gdzie ona jest? Skąd brać pożywkę do wiary w tę wyidealizowaną, nieziemską, jedyną na wieki? Kto dziś jeszcze czyta "Tristana i Izoldę" albo "Romea i Julię"? Zamiast po taką książkę sięgnijmy po poradnik. W poradniku znajdziemy całą gamę podpowiedzi, jak znaleźć miłość, jak się zakochać, gdzie szukać, nawet co powiedzieć i jak się ubrać. Czy zapłacić za siebie na pierwszej randce, co zamówić do picia, czy w ogóle zamawiać coś do jedzenia, o czym rozmawiać, co powiedzieć o sobie. W tak trudnej dla nas chwili nie jesteśmy sami. Wystarczy wpi

Ruda

         Zwinięta w kłębek spała z ogonem na nosie, ale nawet najmniejszy szmer powodował, że jej ciałko delikatnie drżało, a zamknięte oczy na chwilę się otwierały, by po sekundzie z powrotem powieki opadły na nieprzytomny, zaspany, wiewiórczy wzrok. W lesie w nocy bywało dość cicho. Tylko od czasu do czasu zdarzał się jakiś większy szmer lub świst. Czasem jakiś tupot lub pohukiwanie. I w ogóle czasem jeszcze jakieś dziwne, przytłumione odgłosy. Co je powodowało, skąd pochodziły, tego Kitka nie wie, bo w nocy nie wyściubiała nosa z dziupli. Przesypiała całą noc. Budził ją dopiero poranny śpiew ptaków i ciekawskie słoneczne promienie, które próbowały włazić podstępnie do dziupli i łaskotać ją w nos. Dziś zapowiadał się ciepły i przyjemny dzień. Kitka wyjrzała najpierw tylko samym pyszczkiem, ale gdy przekonała się, że nic dziwnego nie dzieje się w pobliżu, przechyliła całe ciało i chyżo zbiegła z drzewa wprost na piaszczystą drogę. Siadła wygodnie na środku, wiedziała, że teraz nic