Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

Majowo, czyli zimna Zośka i ogrodnicy

Wszystko nagle zrobiło się zielone, a z krzewów zaczęły zwisać tłuste kiści bzów, czeremchy i kto wie, czego tam jeszcze. Wszystkie jednak były ciężkie, słodkie i upojne, że już od samego zapachu nogi się uginały pod człowiekiem. Zaczęły rozczulać zajęcze uszy wśród wysokich traw i drobne ptaki dźwigające w dziobach olbrzymie puchy i trawy, z którymi wzbijały się szybko i lekko. Potem nagle przyszedł mróz i gdy Gorzka wyszła wcześnie rano, to nagle wszystko było jakby mniejsze, skromniejsze i cicho przepraszało, że jeszcze wczoraj było takie odważne i nachalne. Ziemia zrobiła się skostniała i przestała parować. Ale to tylko na chwilę, bo minął zaledwie dzień i wszystko na powrót zrobiło się ciepłe, miękkie, świetliste i soczyste. A nad polami pojawiła się tęcza. Trawy skrzyły się w zachodzącym słońcu, a ona sobie przypomniała, że nie wzięła aparatu, bo nie miała siły wchodzić po schodach na górę. Może jeszcze nadarzy się inna okazja. Przyjdzie inny, cieplejszy poranek i jeszcze bardzie

Obrus

A wszystko tak naprawdę zaczęło się od tego, że obrus był zawinięty w obrus. I w takiej formie został przekazany dalej. Na wierzchu był taki stary i zniszczony, ale środek skrywał nowy, błyszczący i świeżo wyprany i odprasowany śnieżnobiały obrus. Pomylić może się każdy, ale tym razem pomyłka rozpętała prawdziwą burzę wśród relatywnie spokojnych mieszkańców małej wioski u skraju sosnowego lasu. Właściwie trudno znaleźć prawdziwego winowajcę tego zbrodniczego czynu, ale ktoś niewątpliwie musiał się go dopuścić, bo przecież obrus sam z siebie nagle nie zrobił się za mały i niedoprasowany. Co prawda potem okazało się, że to jednak ten właściwy obrus, tylko stół był większy niż zwykle, a pani, która sokolim wzrokiem wypatrzyła te karygodne różnice nie wzięła okularów i po prostu uznała, że to tę starą i sfatygowaną płachtę rozłożono na ołtarzu. Całe szczęście, że ktoś zrobił zdjęcia i można było się podeprzeć prawdziwym dowodem, gdy gestapo zapukało do drzwi wieczorem. Niemniej ten biedy o