Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

Kropla miłości

Maki Zdzisław Dębicki Chwieją się w polu maki purpurowe Jakimś marzącym, sennym, dziwnym chwianiem... (Drżącymi dłońmi złotą tuląc głowę, Ktoś dziewczę ze snu zbudził całowaniem...) Chwieją się maki wśród pszenicy złotej, Pośród srebrnego kołyszą się żyta — (Usta miłosnej szukają pieszczoty, Pierś drży, miłosnej pieszczoty niesyta...)   Chwieją się maki... Wiatr rytmiczną falą Czerwone kwiaty ich z lekka kołysze... (Szalone usta drugie usta palą,  Upajające w nie sącząc haszysze..)   Chwieją się maki płomienne w rozkwicie, W słonecznym blasku południa mdlejące... (O upojenia miłosne! O życie! O czarodziejskie i wszechmocne słońce!...) Nie róże czerwone, ale maki. Nie całe pole, ale zaledwie  jedna magiczna kępka czerwieniła się niemalże przy samej drodze. Musiała Mrs. Gorzka się przy nich zatrzymać. Gorące były te kwiaty i delikatne jak pierwsze pocałunki. Bała się wziąć w dłoń, żeby płatki nie opadły. Taka kropla miłości na

Z dreszczykiem

Mrs. Gorzką autorka wsadzi dzisiaj w zupełnie nową sytuację. W zdarzenie, które spowoduje, że naprawdę się wystraszy i przekona się, co to zimny pot na plecach. A niech ma, niech jej serce mocniej zabije jak nie z miłości to ze strachu. Całe pole spowijał ciężki półmrok, który z każdą minutą stawał się coraz bardziej głeboki i gęsty. Jeszcze tylko kilka chwil i stanie się zupełnie ciemno. W oddali nad lasem zaczął się jednak wyłaniać księżyc w kwadrze i droga przed Gorzką zaczynała powoli jaśnieć odbijając jego blask na wysuszonej i ubitej polnej dróżce. Szła samym środkiem, bo boki porośnięte trawą, były już mokre od rosy i nie chciała moczyć stóp w tej nocnej, zimnej kąpieli. Nie było jednak widać jeszcze ani końca ani nawet początku tej dziwnej drogi. Jaśniały tylko te dwa wyjeżdżone ślady na kilka metrów do przodu i to wszystko. Z jednej strony ciemniał bardziej fragment niedużego lasu, z którego dochodziły dziwne pewnie ptasie krzyki i pohukiwania. Nieco z boku stało jedno samot