Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2017

Kręgosłup moralny

      Bluzka w serduszka, bluzka w serduszka.... brzmi jak refren jakiejś discopolowej piosenki, a ona leży na dnie szafy i kwiczy i Gorzka myśli, czy nie lepiej by było, gdyby to nowe czarne buty były...  Ale bluzka jest i nic nie zmieni tego faktu i była zakupiona w konkretnym celu, a ten cel sam się prosił, a że się nie doczekał, to sam wziął sprawy w swoje ręce. Tzn. prawie, bo Gorzka jest odważniejsza i zrobiłaby to lepiej, ale u niej to moralność wzięła górę. Tak, właśnie ONA, bo mimo że Gorzka  nie chodziła zupełnie do kościoła, a jej rodzice i babcia nawet nie udawali, że chodzą, na religię uczęszczała tak jak wszyscy, żaden ksiądz jej w głowie nie zawrócił, co by ją na dobrą drogę sprowadził, świąt też raczej się nie obchodziło, no może czasem zerknęła do Biblii, to okazało się, że ma kręgosłup moralny i to taki dość twardy. Tylko skąd on się tam wziął? Zastanawia się teraz nad tym, jak można mieć coś, czego nigdy nie miało się możliwości nabyć? Jeżeli nabyła go rzeczywiśc

Pić czy nie pić...

      Mrs. Gorzka zastanawia się, czy jest dziś na tyle trzeźwa, żeby w ogóle cokolwiek napisać. Ale na pewno jest trzeźwa, w końcu wypiła tylko jedno piwo, więc musi być trzeźwa. Jedno piwo to jeszcze nie pijaństwo, ale czy jej jedno piwo to na pewno nie pijaństwo? Zastanawia się nad tym za każdym razem, gdy je pije. W końcu pisała kiedyś pracę zaliczeniową z patologii i coś niecoś wie. Ale czy to na pewno jest to piwo? Tego jeszcze nie wie. Byleby się tylko nie dowiedziała, gdy już będzie za późno.  A wszystko to stąd, że spotkała się ze znajomym, który jej powiedział: "Ewelina ty wiesz czemu ja piję?" Tzn. Mrs. Gorzka postawiła na końcu zdania znak zapytania, ale on tam tego znaku nie użył. On wie, że ona wie, dlaczego on pije, to było pytanie retoryczne. No i ona rzeczywiście wie i nie tylko o tym i nie tylko o nim, bo Gorzka dużo słucha i jeszcze dużo więcej obserwuje i wie na przykład, dlaczego ktoś się tak okropnie pochorował, bo się gdzieś strasznie sponiewierał w

Mrs. Gorzka i koty

      Mrs. Gorzka już dwie noce spała. W końcu spokojnie. Ostatniej nocy pod jej oknami zginął pies. Obudził ją tylko na chwilę ten skowyt. Ale dowiedziała się dopiero rano. Zrobiło jej się przykro, bo ten pies codziennie rano witał się z nią i przechodził jej drogę, gdy wyjeżdżała do pracy. Gorzka za każdym razem, gdy jedzie do pracy, liczy ile psów, kotów, saren, wiewiórek i zajęcy przebiegnie jej drogę. Jak się żaden nie trafi, to się jakoś tak smutno robi, a ten zawsze rano był. Na szczęście psy Gorzkiej są grzeczne i nie wyłażą same z podwórka, nie musi więc się za bardzo martwić. Gorzej z kotem, no ale on tak jak i Gorzka musi łazić swoimi drogami i jak chce, to nic go nie zatrzyma. Całkiem niedawno tak się jeden zatracił i ślad po nim zaginął. I został tylko jeden.  Dlatego Gorzka jeździ zawsze ostrożnie, żeby czasem jakiegoś nie trafić. Raz jej się to zdarzyło. W św. Huberta upolowała kota sąsiada. Nic na to nie mogła poradzić, bo wyskoczył prosto pod koła. Całe szczęście,

Natura ciągnie wilka do lasu

      Mrs. Gorzka znów zastanawia się, co napisać, niby miała już jakieś pięć godzin temu gotową myśl, ale ta uleciała jak kamfora i teraz w żaden sposób nie może sobie przypomnieć, o co w ogóle jej chodziło. A to była bardzo ciekawa myśl. No trudno. I znów będzie sobie po prostu stukać w klawiaturę.  Poziom estrogenów osiągnął dzisiaj u niej chyba najwyższy punkt. Od rana jest w świetnym humorze i myśli tylko o jednym. Tak, dzisiaj zdecydowanie mogłaby góry przenosić, wszelkie przeszkody, bariery nie istnieją, wszystko ma kolor pomarańczowy, żeby nie napisać, różowy, bo Gorzka nie lubi różowego. A i w nocy też dzisiaj spała w końcu spokojnie. Dzisiaj też odkryła pewną analogię między nią, a główną bohaterką przeczytanej bardzo dawno temu książki. Tylko że ta książka była nieco mało realistyczna, bo główna bohaterka miała swojego anioła, upadłego anioła. Gorzka co prawda nie ma żadnego swojego anioła, a już tym bardziej upadłego, chociaż kto to wie, ale dzieją się  u niej takie jaki

Taki mały, taki duży...

     Mrs. Gorzka myśli od kilku dni, co by tu napisać. Znów zaczęła słuchać Disintegration i już myśli o lecie. No w końcu już stary rok przeminął. Gorzka sylwestra nie świętuje dokładnie od 16 lat, bo wtedy wszyscy się dowiedzieli, że ma w tym dniu urodziny, więc zawładnęli tym jej dniem i tym jej życiem w tym dokładnie dniu, więc Gorzka urodzin nie ma. Choć w tym roku wyjątkowo miała z rana, bo sama się o to zatroszczyła. Ale potem już nie.  Dzisiaj natomiast Gorzką nurtuje zagadnienie, jak to jest z tymi pewnymi ludźmi, że czasami rosną w oczach, a czasami maleją. Bo z reguły jest tak, że albo ktoś jest mały, albo duży. Ale czasem jeszcze jest tak, że człowiek się przeobraża z małego w wielkiego lub na odwrót. Ona zna co najmniej dwóch takich ludzi: siebie i jeszcze kogoś. Jak to się dzieje, że w pewnych okolicznościach Gorzka jest tak maleńka, jakby przezroczysta, że wcale jej nie widać. Zdarzało się czasem, że Gorzka umiała rozpływać się w powietrzu dosłownie. Najczęściej wted