Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2019

Nie zapomnij mnie

Jako że zaczęła się wiosna, przypomnijmy sobie lub uwierzmy na nowo, że istnieje coś takiego jak miłość, która jako jedyna dodaje smaku wszelkiemu życiu. Tkliwie się więc przez chwilę zrobi albo i nie... Wyrosła gdzieś tam na mokradłach. Od rana spowijają ją mgły i ubierają kropelki kryształowej wody. Na miękkich zielonych mchach kładzie zmęczoną głowę i słucha niezwykłych odgłosów bagnistego życia, które odzywa się a to stłumionym rechotem żaby, a to delikatnym śpiewem ptaków na mokradłach. Czasem są to przejmujące krzyki żurawi, czasem szelest trzcin po których przemykają niespłoszone zwierzęta. Czasem zapluszcze woda nad którą wyskoczy obudzona właśnie ryba. Ślimaki poruszają się bezszelestnie pozostawiając za sobą mokry, kleisty ślad. Gdyby teraz zapuścić się w te mokradła, to na każdym kroku odnajdziemy skrzek, taki galaretowaty dowód upojnej żabiej nocy. Tylko z niewielkiej części powstanie nowe życie, reszta wyschnie, bo woda z braku deszczu obniża się coraz bardziej. N

Zdziwiły się kaczki...

Śniło się Mrs. Gorzkiej, że dołożyła porządnie do ognia. Nie żadne patyki, tylko całkiem spore klocki. Teraz będzie się długo palić. Na dworze czy tam na polu natomiast jest chłód. I to taki przejmujący, że gdy wieczorem siedzi przy stole i pije gorącą herbatę, to jeszcze dodatkowo zawija się kocem i zakłada kurtkę. I siedzi taka okutana mumia, że nie może nawet ręki wyciągnąć, żeby sięgnąć do klawiatury albo po filiżankę z herbatą.  Bo ją coś okropnie od środka rozsadza. Dosłownie jakby z jej płuc chciała wydostać się wielka bryła lodu, tak ją ciśnie w okolicach mostku i nic nie robi się cieplej, tylko cały czas chce wyleźć, na siłę się wydostać. A już najbardziej lodowato jest po lewej stronie, jakby zamiast serca miała małą zimną bryłkę. Przez plecy co chwilę przetaczają się dreszcze, stopy są zimne i dłonie. A gdy w końcu sięgnęła po filiżankę z herbatą, okazało się, że również jest już zimna. Wszystko stygnie jakoś szybciej, a czas to jak z bicza trzasnął, nic sobie z Gorzkiej

Droga przez Duży Las

Teraz Mrs. Gorzka znajduje się już w bezpiecznej odległości od rzeki, prowadzi swój rower krętą, ciemną drogą jeszcze wśród nadrzecznych wierzb i leszczyn. Za chwilę znajdzie się na skrzyżowaniu i gdyby nie to, że rower jest niesprawny, to pomknęłaby tą drogą szybko do domu. Niestety czeka ją droga przez las, bo krótsza i bezpieczniejsza, ale ciemna jak tabaka w rogu, bo tylko od czasu do czasu ujrzy się maleńki punkcik z przejeżdżających przez drogę samochodów, ale jest on tak malutki, że nic nie rozświetli, tylko co najwyżej utwierdzi Gorzką w przekonaniu, że nadal jest jeszcze w tym lesie i jeszcze jakieś dziesięć minut drogi przed nią. Za jakiś czas te samochodowe znikną, a pojawią się te z lamp przy domach, ale też tylko na sekundę lub dwie, żeby wiedziała, że dobrze idzie. Bo drogi nie widać. Jeżeli chcesz iść leśną ścieżką, a nie błądzić po stumilowym lesie, musisz patrzeć w górę, bo tylko tam ujrzysz szerszą wstęgę rozgwieżdżonego nieba, które jak ścieżka z "Jasia i Mał