Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2017

Noc świętojańska i Buka

          Dziś noc świętojańska. Jak zawsze Mrs. Gorzka widzi wielkie ognisko, przy którym tańczą najprzeróżniejsze stwory do bardzo popularnej ostatnio muzyki Griega. I gdy wszyscy tak w ekstazie tańczą, nadchodzi nie Król, ale Buka, która wszystkich zmrozi, jeśli nie zdążą uciec. A Buka przecież próbuje się ogrzać, poczuć ten sam żar, co wszyscy tańczący wokół. Potem gdy zgaśnie cały ogień, Buka zajęczy z rozpaczy i odejdzie. I będzie po zabawie. Ale noc jeszcze się nie skończy. Jeszcze skrzynka piwa stoi pod krzakiem. Pora na sen nocy letniej. Z kogoś przecież trzeba sobie zrobić jaja.  Panny piszą listy miłosne, wróżby, zaglądają do studni, żeby zobaczyć swojego przyszłego męża. Zaraz, zaraz, czy aby na pewno tak się dzisiaj jeszcze bawią? Zaglądają do studni? Ale przecież gdzie tu znaleźć studnię? To może przeglądają się w jakiejś rzeczce-smródce? Albo w kałuży. Albo w kuflu z piwem?  Co mówią statystyki na Onecie po nocy świętojańskiej? Wzrasta liczba utonięć? A przecież jeszcze

Nakręć mnie

      Mrs. Gorzka kiedyś zepsuła budzik. Taki nakręcany, na sprężynę. Uwielbiała go nakręcać, naciągała tę sprężynę delikatnie, ale konsekwentnie. Najpierw zdecydowanie i mocno, a potem coraz wolniej i wolniej, delikatnie, dopóki nie poczuła oczekiwanego oporu, ale potem też jeszcze trochę próbowała, czy aby jeszcze tak odrobinę do przodu da radę. I kiedyś nastąpiło wielkie trach. Ukochana sprężyna pękła i Gorzka mogła już sobie kręcić do woli, a oporu i tak nie było. Stary zegarek umarł. Przestało jej sprawiać przyjemność nakręcanie. Trzeba go było wyrzucić. Potem doszła cała masa zamków do drzwi z kluczami. Drzwi, które trzeba było otwierać, a klucze nie chciały się kręcić, obracać, albo łamały się w rękach. Aż dziw, że Mrs. Gorzka ma tak dużo siły w dłoniach, że klucze łamie. Sfrustrowana przestała zamykać drzwi i tak jej zostało do dzisiaj. U Gorzkiej drzwi są zawsze otwarte. Strach pomyśleć, kto może do niej wleźć, ale drzwi nie zamyka. Nie może. Teraz to już nawet nie rozumie,

The End

      Tak, jednak Mrs. Gorzka posiada dar jasnowidzenia. Ta duża kropka czaiła się. Wiedziała o niej, że w końcu trzeba ją postawić. Przez chwilę zabrakło jej powietrza i usunęła jej się ziemia spod nóg, jakby to tak ładnie literacko ująć, a potem poszła w las, wypaliła kilka papierosów, wypiła jeszcze piwo i koniec. Wielkimi literami trzeba to napisać: THE END. I potem nie nastąpi żadne pijackie mamrotanie do mikrofonu do rytmu muzyki, tylko wielkie NIC. Ale tutaj też nikt nie będzie wiedział, o co właściwie chodzi. Bo i po co. Liczy się muzyka i kto wie, co tam jeszcze. Kto to wie...  Rano Gorzka myślała, że nie wstanie z łóżka, ale jednak udało się. Potem ząb przestał boleć. I Gorzka się wystroiła i potem nastąpił od dawna przewidywany KONiEC. I o dziwo niezwykle lekko się zrobiło, jakby jakiś kamień urwał się z szyi. I znów Gorzka zostanie z tym, co było i będzie mogła normalnie myśleć i żyć, tzn. nie żyć tylko być. Po prostu być. I to jeszcze nie wiadomo, jak długo. Czymś trzeb

Huśtawka

     Przychodzi taki czas, kiedy trzeba postawić kropkę. Taką ciężką, zdecydowaną, wielką kropę. Nie taką jak w sklepie z butami, gdzie zawsze można za tydzień wrócić i buty oddać, ale taką jak u dentysty, gdy usuwasz zęba i niech to będzie ząb mądrości. Tego zęba już nic nie wróci, nawet nie bardzo wiadomo, co tak na prawdę się z nim stanie, ale jedno jest pewne: on już nie wróci w to samo miejsce.  Mrs. Gorzka ma do usunięcia dwa takie zęby i co najmniej jedną ważną kropę do postawienia. Ale jakoś nie może zabrać się ani do jednego ani do drugiego. Drobne, codzienne zdarzenia i okoliczności zdają się przyspieszać te ważne dla niej decyzje, ale jeszcze tak naprawdę żadna nie tupnęła porządnie nogą. I Gorzka trwa sobie w takim zawieszeniu, marazmie, nirwanie i jakby to tam sobie jeszcze nazwać i wie, że to nie może tak trwać w nieskończoność i trzeba podjąć odpowiednie kroki. A huśtawka buja się coraz mocniej i Gorzka specjalnie ją w taki duży ruch wprawia. Raz jest na dole, a raz