Przejdź do głównej zawartości

Huśtawka

     Przychodzi taki czas, kiedy trzeba postawić kropkę. Taką ciężką, zdecydowaną, wielką kropę. Nie taką jak w sklepie z butami, gdzie zawsze można za tydzień wrócić i buty oddać, ale taką jak u dentysty, gdy usuwasz zęba i niech to będzie ząb mądrości. Tego zęba już nic nie wróci, nawet nie bardzo wiadomo, co tak na prawdę się z nim stanie, ale jedno jest pewne: on już nie wróci w to samo miejsce. 
Mrs. Gorzka ma do usunięcia dwa takie zęby i co najmniej jedną ważną kropę do postawienia. Ale jakoś nie może zabrać się ani do jednego ani do drugiego. Drobne, codzienne zdarzenia i okoliczności zdają się przyspieszać te ważne dla niej decyzje, ale jeszcze tak naprawdę żadna nie tupnęła porządnie nogą. I Gorzka trwa sobie w takim zawieszeniu, marazmie, nirwanie i jakby to tam sobie jeszcze nazwać i wie, że to nie może tak trwać w nieskończoność i trzeba podjąć odpowiednie kroki. A huśtawka buja się coraz mocniej i Gorzka specjalnie ją w taki duży ruch wprawia. Raz jest na dole, a raz na górze. Na górze łaskocze ją w brzuchu, na dole płacze. I ta huśtawka nie daje jej żyć. Gorzka musi zejść z huśtawki, wyrwać dwa zęby i postawić co najmniej jedną kropkę. Ale nie ma siły... 
Dziś koło zęba spuchło i boli i huśtawka jest najniżej jak się da. I właściwie po co pozbywać się zęba mądrości? Gdyby to był kieł, to jeszcze jest w stanie zrozumieć, bo po co przypominać wilka, to nie jest współcześnie mile widziane, ale ząb mądrości? A może razem z nim Gorzka straci resztki swojego zdrowego rozsądku, pozbędzie się części swojego mózgu, jak wtedy, gdy urodziła swoje dzieci? Przecież po coś jej chyba wyrosły te zęby kilka lat temu. Dziś jej się przyśniło, jak dentysta jej tego jednego zęba wyciąga i Gorzkiej było tak dobrze, że już miała zadzwonić i umówić wizytę, ale znów tego nie zrobiła. Teraz cały czas sięga językiem w to bolące miejsce i drażni specjalnie, żeby bolało. I huśtawkę wprawi znów w zawrotną szybkość. No chyba że drobne, codzienne okoliczności jej w tym przeszkodzą. Ale kto to może wiedzieć, co wydarzy się w najbliższym czasie? Jak Gorzka sama nie kopnie i nie poruszy, to oczekiwać na cud też nie będzie. O nie, prędzej postawi wielką kropę i da sobie usunąć te cholerne zęby.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zapadły Dół czyli lokalna legenda

Co zrobić, żeby historia była ciekawa? Żeby dajmy na to dwadzieścia parę oczu zwróciło się na ciebie w jednej chwili i zaczęło z zainteresowaniem słuchać? Żeby rozmowy cichły po trochu, a oczy zatrzymały się na jednym punkcie i tak już zostały?  Pewnie trzeba być przekonanym do tego, co się mówi i samemu w to wierzyć. Najważniejsze to być autentycznym. Jeśli ty w siebie uwierzysz, to inni też. Jeśli wierzysz w to, co mówisz, to cię usłyszą i co najwyżej uznają się za idiotę, ale wysłuchają. W obecnych czasach zawsze, wszędzie i na wszystko znajdziesz wytłumaczenie i gotową  receptę. Nie martw się, na pewno jesteś już zdiagnozowany, choć sam wcale o tym nie musisz wiedzieć. To już nie te czasy, gdy każda wieś lub miasto miały jakichś swoich lokalnych dziwaków, chorych, nieprzystosowanych,o których się szeptało i pokazywało palcami. Teraz wszyscy cierpimy na jakieś dziwaczne schorzenia, które sami sobie przypiszemy albo zrobią to za nas inni. To nie te czasy, gdy od ucha ...

Czarowanie

Nie czarujmy się. Życie w większości składa się z rupieci. Nie można wszystkiego egzaltować, bo niedługo zaczniemy płakać nad rozlanym mlekiem i rozbitym dzbanem. Potłuczesz dzban, to zawsze możesz kupić nowy. Jeden rupieć więcej i jeden mniej. Rupieć jednak nieco przydatny. Czym mierzyć przydatność rupieci? Coś, czego codziennie używamy, możemy śmiało powiedzieć, że to nie rupieć. Wszystko co stoi nieużywane, to już rupiecie. A gdy kupimy nowy dzban, to który wtedy staje się rupieciem: stary czy nowy? A może obydwa? Dla swojego dobra powinniśmy może czasem pewne rzeczy wyrzucić. Ale jeśli nie można? Jeśli pewnych rzeczy nie można po prostu wziąć w rękę i wyrzucić, choć tak byłoby najlepiej. Bo ręka odmawia posłuszeństwa i śmieje ci się prosto w twarz cedząc przez palce: "nie wyrzucisz mnie, nie masz tyle siły". I nie wyrzucisz, choćbyś chciała Gorzka, to nie wyrzucisz, nie masz jeszcze tyle siły w sobie. Jeszcze wierzysz w jakąś cholerną bajkę. Świat zasypują śmieci, top...

Na walizkach

      Zamiast spokojnie siedzieć na dupie, to tylko by się włóczyła. Mrs. Gorzka naprawdę stara się ograniczyć swoje wojaże, ale po prostu nie może. Jak tylko siada, to zaraz czuje, że musi wstać. Zazwyczaj też więc siada na samym brzegu krzesła czy ławki, żeby jak najszybciej się ulotnić. Bardzo rzadko zdarzają się chwile, że siedzi z przyjemnością i najczęściej dzieje się tak tylko wtedy, gdy czuje, że musi zwyczajnie fizycznie odpocząć. W pozostałych przypadkach albo jej się gdzieś spieszy, albo wydaje się jej, że zajmuje komuś niepotrzebnie czas i czuje się po prostu zbędna, jak dodatkowa niepotrzebna walizka, do której włożyło się ubrania takie "na wszelki wypadek". Tylko jeden raz w życiu przysiadła i poczuła, że jest we właściwym czasie i we właściwym miejscu - to bardzo maleńko jak na jej długie życie. Tak bardzo mało, że coraz bardziej niespokojnie robi wszystko, żeby znów się to powtórzyło. I odgrzebuje je w pamięci, jak jakąś niedoścignioną namiastkę szczę...