Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

Polowanie na czarownice

Ja wiem, że to nie pora, że ktoś mi może za to głowę ukręcić, ale po co to przekładać? Nic na to nie poradzę, że polska, a może i europejska mentalność, lubi dmuchać na zimne i wokół słyszy się tylko: nie wywołuj wilka z lasu, albo: nie dopisuj czarnych scenariuszy, jeśli nie chcesz ich w swoim życiu, bo czarnowidztwo to jakby życzenie sobie tych właśnie nieprzyjemnych rzeczy. Ale ponieważ swój charakter określiłabym raczej jako mniej optymistyczny, a bardziej może melancholijny z dużą dozą realizmu, bo w rzeczywistości przyszło mi żyć, powiem, albo może postąpię jak to bywa w Japonii i wyobrażę sobie, a nawet celowo wykopię z dawno już zarośniętej ziemi, historię powiedziałabym w obecnej sytuacji, żywą jak rtęć. By oswoić i przypomnieć, że to nic nowego.  Przy piaszczystej drodze, która w tej chwili przypominała jedno wielkie bagno i żeby ją przejść, trzeba było samym skrajem iść, stały małe wiejskie chałupki. Z jednej czy z dwóch unosiła się delikatna strużka biało-niebieskiego

Studnia

Dawno nie było bajeczki do poduszeczki. Głowę więc swą złóż spokojnie i wyczekuj. Gdy zrobi się lekka jak ta puchowa kołderka, przyjdzie i bajka bajeczka, przyjdzie i wyostrzy ci wszystkie zmysły jak brzytwa. Studnia była stara. Ale kto dziś wie, co to studnia. To jest to pytanie z serii o mleku z kartonu, bo wszystkie dzieci wiedzą przecież, że od krowy jest czekolada. A mleko z kartonowego pudełka. Nie o tym jednak miało być. Jeśli ktoś nie wie, co to studnia, niech poszpera w necie, na pewno znajdzie odpowiedź.  Ta jest i była stara, bo gdy wydarzyła się ta historia, ona już tam była od dawna i nikt nie pamiętał, kto ją wybudował. Zdarzyło się jednak pewnego razu, że w tej studni wody nie było. Było to wręcz wyjątkowe, a nawet, mówili starzy ludzie, czarodziejskie, bo gdy podczas największych susz w innych wody brakowało, tu była zawsze. A nawet mawiano, że złe się do tego przyczyniło. Ta była również najgłębsza i najszersza, i gdy stary Kochel kazał spuścić się tam na l