Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2021

Zabuszowane

A na wsiach w czerwcu i lipcu była najlepsza zabawa, kiedy to można było, albo raczej nie można było, drążyć labirynty w dojrzewających zbożach. Na takim polu było się zupełnie samotnie, nad głową miało się błękitne niebo bez jednej chmury, a pod sukienką polne pająki i inne robaczki. Zielone ściany wokół zamykały szczelnie wszelkie najmniejsze nawet dróżki, że nawet jakby ktoś chciał się znaleźć na tym polu, to było to prawie niemożliwe. Dopiero przypadkiem w całkowitej ciszy można było usłyszeć czyjś cichy oddech całkiem obok. Tylko tutaj można było się ukryć całkiem przed ludzkim wzrokiem i robić, co tylko się podoba. A historie z tych rozpalonych słońcem łanów były równie gorące co samo lipcowe słońce. Ale niektóre były też straszne. Podobno nie było można zasypiać w tym zbożu, bo potem człowiek mógł się już nie obudzić. Babcie przestrzegały przed "żytnią babą", która mogła pomieszać w głowie do tego stopnia, że już nie trafiało się do domu, a mniejsze dzieci za

Autobusowe love story

W samochodzie osobowym można przewozić naprawdę osobliwe rzeczy. Najbardziej osobliwi są oczywiście sami pasażerowie. Na pewno każdy z nas trafił na pasażera, który zapisał się szczególnie w pamięci. W tramwaju, w autobusie miejskim, w pekaesie, w maluchu i żuku. Oni zawsze lubili pogadać, bo podróż w ciszy też mija wspaniale, ale jak się zabiera na stopa, to oczekuje się rozmowy. A niektórzy byli naprawdę specyficzni. Podczas nocnego powrotu, gdy w autobusie pozostało tylko kilku dobrze znanych pasażerów, rozpoczęły się niesamowite historie właśnie o ... pasażerach. Jednym z nich był niezwykle elokwentny, rozmowny i elegancko ubrany pan. Naprawdę rozmowa z nim była prawdziwą przyjemnością, więc gdy nagle musiał wysiąść gdzieś w środku lasu, wszystkim zrobiło się markotno. Wszystkim z wyjątkiem kierowcy, który zdążył tylko zauważyć, że wysiadający zamiast jednej nogi posiada kopyto i ogon. Podobno pasażer siedzący na przedzie też to widział. W autobusie reszta drogi do bazy upłynęła w