Przejdź do głównej zawartości

Pić czy nie pić...

      Mrs. Gorzka zastanawia się, czy jest dziś na tyle trzeźwa, żeby w ogóle cokolwiek napisać. Ale na pewno jest trzeźwa, w końcu wypiła tylko jedno piwo, więc musi być trzeźwa. Jedno piwo to jeszcze nie pijaństwo, ale czy jej jedno piwo to na pewno nie pijaństwo? Zastanawia się nad tym za każdym razem, gdy je pije. W końcu pisała kiedyś pracę zaliczeniową z patologii i coś niecoś wie. Ale czy to na pewno jest to piwo? Tego jeszcze nie wie. Byleby się tylko nie dowiedziała, gdy już będzie za późno. 
A wszystko to stąd, że spotkała się ze znajomym, który jej powiedział: "Ewelina ty wiesz czemu ja piję?" Tzn. Mrs. Gorzka postawiła na końcu zdania znak zapytania, ale on tam tego znaku nie użył. On wie, że ona wie, dlaczego on pije, to było pytanie retoryczne. No i ona rzeczywiście wie i nie tylko o tym i nie tylko o nim, bo Gorzka dużo słucha i jeszcze dużo więcej obserwuje i wie na przykład, dlaczego ktoś się tak okropnie pochorował, bo się gdzieś strasznie sponiewierał w zimną noc z czyjegoś powodu. A potem udawał, że nic się nie stało.
A po tym znajomy jeszcze pochwalił się, że dzisiaj wybiera się do burdelu, bo z okazji świąt ma jedną dziewczynę gratis, więc jak tu nie skorzystać z takiej okazji. No oczywiście, co można powiedzieć kumplowi, z którym wypiło się niejedno piwo, no po prostu "baw się dobrze". Na następnym spotkaniu, o ile to będzie trzeźwe spotkanie, nic oczywiście nie wspomni o dziewczynach, ale powie, ile saren przebiegło mu drogę i co ostatnio przeczytał. A jeśli będzie pijany, to co ostatnio napisał. I zapyta, czy przeczytała. A ona znowu powie, że nie, bo nie miała czasu. Ale to nic nie szkodzi, bo on za każdym razem pyta o to samo, bo wie, że Gorzka jest jedyną osobą, która może to przeczytać. A ona czasami czyta. Żeby zrobić mu przyjemność. 
Tak to właśnie Mrs. Gorzka ma szczęście do pijaków, którzy ją po prostu kochają, bo ona jeśli może, to z nimi rozmawia, podwozi, pożycza i co tam jeszcze... a i uśmiecha się do nich. I dlatego miała szczęście, że nigdy jej żaden nachalnie nie zaczepiał, tylko ją zostawiał w spokoju. I tak Mrs. Gorzka zaskarbiła sobie przychylność pijaczków. I tak właściwie to ona nawet woli z tymi pijaczkami porozmawiać niż z kimś innym... Ale oni coś ostatnio tak jakoś szybko się wykruszają... Jednego niedawno wiozła, a on już nie żyje. 
A tak poza tym to Mrs. Gorzka jest w głębokiej rozpaczy. Ktoś jej odciął dopływ powietrza i się dusi. Bluzka w serduszka leży na dnie szafy i krzyczy. A Gorzka nie wie, co ma robić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zapadły Dół czyli lokalna legenda

Co zrobić, żeby historia była ciekawa? Żeby dajmy na to dwadzieścia parę oczu zwróciło się na ciebie w jednej chwili i zaczęło z zainteresowaniem słuchać? Żeby rozmowy cichły po trochu, a oczy zatrzymały się na jednym punkcie i tak już zostały?  Pewnie trzeba być przekonanym do tego, co się mówi i samemu w to wierzyć. Najważniejsze to być autentycznym. Jeśli ty w siebie uwierzysz, to inni też. Jeśli wierzysz w to, co mówisz, to cię usłyszą i co najwyżej uznają się za idiotę, ale wysłuchają. W obecnych czasach zawsze, wszędzie i na wszystko znajdziesz wytłumaczenie i gotową  receptę. Nie martw się, na pewno jesteś już zdiagnozowany, choć sam wcale o tym nie musisz wiedzieć. To już nie te czasy, gdy każda wieś lub miasto miały jakichś swoich lokalnych dziwaków, chorych, nieprzystosowanych,o których się szeptało i pokazywało palcami. Teraz wszyscy cierpimy na jakieś dziwaczne schorzenia, które sami sobie przypiszemy albo zrobią to za nas inni. To nie te czasy, gdy od ucha ...

Czarowanie

Nie czarujmy się. Życie w większości składa się z rupieci. Nie można wszystkiego egzaltować, bo niedługo zaczniemy płakać nad rozlanym mlekiem i rozbitym dzbanem. Potłuczesz dzban, to zawsze możesz kupić nowy. Jeden rupieć więcej i jeden mniej. Rupieć jednak nieco przydatny. Czym mierzyć przydatność rupieci? Coś, czego codziennie używamy, możemy śmiało powiedzieć, że to nie rupieć. Wszystko co stoi nieużywane, to już rupiecie. A gdy kupimy nowy dzban, to który wtedy staje się rupieciem: stary czy nowy? A może obydwa? Dla swojego dobra powinniśmy może czasem pewne rzeczy wyrzucić. Ale jeśli nie można? Jeśli pewnych rzeczy nie można po prostu wziąć w rękę i wyrzucić, choć tak byłoby najlepiej. Bo ręka odmawia posłuszeństwa i śmieje ci się prosto w twarz cedząc przez palce: "nie wyrzucisz mnie, nie masz tyle siły". I nie wyrzucisz, choćbyś chciała Gorzka, to nie wyrzucisz, nie masz jeszcze tyle siły w sobie. Jeszcze wierzysz w jakąś cholerną bajkę. Świat zasypują śmieci, top...

Na walizkach

      Zamiast spokojnie siedzieć na dupie, to tylko by się włóczyła. Mrs. Gorzka naprawdę stara się ograniczyć swoje wojaże, ale po prostu nie może. Jak tylko siada, to zaraz czuje, że musi wstać. Zazwyczaj też więc siada na samym brzegu krzesła czy ławki, żeby jak najszybciej się ulotnić. Bardzo rzadko zdarzają się chwile, że siedzi z przyjemnością i najczęściej dzieje się tak tylko wtedy, gdy czuje, że musi zwyczajnie fizycznie odpocząć. W pozostałych przypadkach albo jej się gdzieś spieszy, albo wydaje się jej, że zajmuje komuś niepotrzebnie czas i czuje się po prostu zbędna, jak dodatkowa niepotrzebna walizka, do której włożyło się ubrania takie "na wszelki wypadek". Tylko jeden raz w życiu przysiadła i poczuła, że jest we właściwym czasie i we właściwym miejscu - to bardzo maleńko jak na jej długie życie. Tak bardzo mało, że coraz bardziej niespokojnie robi wszystko, żeby znów się to powtórzyło. I odgrzebuje je w pamięci, jak jakąś niedoścignioną namiastkę szczę...