Przejdź do głównej zawartości

O 180 stopni

Mimo że okna były zamknięte, to wlał się przez nie poranny świergot ptactwa różnej maści, które obudzone promieniami słońca radośnie wykrzykiwało psalmy dziękczynne... Jakże ona też mogłaby nie dziękować? Jej pierś przepełniła podobna radość jak leśnego ptactwa i poderwała się z łóżka niemal tak samo rześko jak ptaki ze swoich gniazd, choć pora jeszcze wczesna bardzo...

Kukułki nawiedziły pobliskie lasy, a ich rześkie ku ku odbijało się w rytm serca, które ostatnio jest spokojniejsze i nie zaczyna już tak znienacka straszliwie łopotać jak motyl schwytany w dłonie.  

Bzy zakwitły, a ich zapach upojnie wisi w powietrzu szczególnie wieczorami i niepostrzeżenie przynosi słodką ociężałość w myślach i ruchach, że zapomina się na chwilę o tym co konieczne, obowiązkowe, niecierpiące zwłoki. Zamiast tego na chwilę pojawia się stan niespokojnego oczekiwania, który przepełnia każdą młodą dziewczynę w wieku nastu lat, a która jeszcze nie wie, co jej los przyniesie i głowę ma pełną marzeń i tęsknoty za tym nieznanym i wyczekiwanym... 

Obfitość zieleni sprawia, że wzrok się wyostrza i widzi się już coś na końcu drogi, która za chwilę i tak znika za zakrętem, a która do tej pory wydawała się zupełnie pusta. Czy to cel podróży, czy może tylko nowa niespodzianka od losu, która musi się pojawić, żeby mieć siłę na resztę? 

Na tych rozstajnych drogach zazwyczaj pojawiają się ludzie, bo nic tak nie odwraca losu jak właśnie drugi człowiek. Czy to dobry zwiastun czy zły? 

Dużymi krokami zbliżają się noce czerwcowe i świętojańskie, upojne, a my będziemy zbierać kwiatki do bukietów, pleść wianki, trzymać się za ręce i zaglądać do zaczarowanych studni...

 

Kiedy noc się w powietrzu zaczyna,Wtedy noc jest jak młoda dziewczyna.Wszystko cieszy ją wszystko śmieszy,Wszystko chciałaby w ręce brać.
 
Diabeł duszę jej daje w podarkuZ gwiazd fałszywych z gwiezdnego folwarku.Ona gwiazdy do uszu przymierzaI z gwiazdami chciałaby spać.
 
Ale zanim mrok gwiezdny ją oplótł,Idzie krokiem tanecznym przez ogród,Do ogrodu przez senną ulicę,Dzwonią w nocy słodkie zausznice,
 
I po każdym tanecznym obrocie,Szmaragdami błyszczą kołki w płocie,Idzie do nas pod same okiennice,I tak tańczy i śpiewa nam.
 
Ja jestem noc czerwcowa królowa jaśminowaZapatrzcie się w moje serce,Wsłuchajcie się w śpiew mych ust.
 
K.I.Gałczyński  


























Komentarze

  1. Zaczarowałaś! Skansen, to jedno, ale ten sad i zamglone rozstaje...cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo polowałam na te mgły, ale i tak zdjęcia nie wyszły. Tylko te dwa jako tako. A takich podejść miałam już co najmniej kilkanaście. Najwidoczniej trzeba je poczuć i zobaczyć na własne oczy i na własnej skórze. Nie umiem zrobić im zdjęć. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapadły Dół czyli lokalna legenda

Co zrobić, żeby historia była ciekawa? Żeby dajmy na to dwadzieścia parę oczu zwróciło się na ciebie w jednej chwili i zaczęło z zainteresowaniem słuchać? Żeby rozmowy cichły po trochu, a oczy zatrzymały się na jednym punkcie i tak już zostały?  Pewnie trzeba być przekonanym do tego, co się mówi i samemu w to wierzyć. Najważniejsze to być autentycznym. Jeśli ty w siebie uwierzysz, to inni też. Jeśli wierzysz w to, co mówisz, to cię usłyszą i co najwyżej uznają się za idiotę, ale wysłuchają. W obecnych czasach zawsze, wszędzie i na wszystko znajdziesz wytłumaczenie i gotową  receptę. Nie martw się, na pewno jesteś już zdiagnozowany, choć sam wcale o tym nie musisz wiedzieć. To już nie te czasy, gdy każda wieś lub miasto miały jakichś swoich lokalnych dziwaków, chorych, nieprzystosowanych,o których się szeptało i pokazywało palcami. Teraz wszyscy cierpimy na jakieś dziwaczne schorzenia, które sami sobie przypiszemy albo zrobią to za nas inni. To nie te czasy, gdy od ucha ...

Czym babcie straszyły dzieci

W wielkim starym lesie, w którym co drugie drzewo jest niebezpieczne i podgląda każdego nieświadomego niczego przechodnia, wydarzyła się historia, która jednym może wydawać się nieprawdziwa, a inni powiedzą, że to szczera prawda. Tak naprawdę to nie jest istotne, do której grupy się zaliczasz, historia i tak pozostanie historią i kiedyś umrze wraz z ostatnią osobą, która o niej usłyszała.  Dzieci często bawiły się lesie. Choćby z tego względu, że nikt z dorosłych nie widział i nie słyszał, czym tak naprawdę się zajmują. Tym samym w lesie czuły się dość swobodnie nie tylko w słowach, ale i zachowaniach. Lubiły las również dlatego, że w lesie czasami bywało strasznie. Oczywiście nie aż tak bardzo. Tak odrobinę, żeby po każdym powrocie do domu czuły jeszcze dreszczyk emocji w postaci ściskania w żołądku i lekkich ciarkach na plecach, które i tak szybko mijały wraz z ciepłą kolacją i słodką herbatą przy rodzinnym stole. Płomienie huczały pod fajerkami, z telewizora sączyła się bajka o ...

Co nocami puka w szyby

Dom był mały, ale i tak za dużo było w nim szaf, drzwi, łóżek, pod którymi nie wiadomo co się czai, dziwnych i ciemnych zakamarków, a przede wszystkim okien. I siłą rzeczy trzeba było zasypiać z głową schowaną pod kołdrą, żeby czasem nie usłyszeć jakiegoś dziwnego i trudnego do zidentyfikowania dźwięku, albo co gorsza, nocnego pukania w szybę. Szczególnie wtedy, gdy w wieku czterech czy pięciu lat trzeba było zasypiać całkiem samotnie. Właściwie nie ma się co dziwić babci i prababci, które chciały mieć w końcu święty spokój od marudzącego i płaczącego za rodzicami dziecka, więc gdy zakopało się w kołdry i nie było już go widać i słychać, to można było w końcu odetchnąć z ulgą i iść do siebie. Dziecko miało coraz mniejsze oczy, ale spać nie chciało, mało tego, jeszcze marudziło, pochlipywało i ciągnęło co rusz za fartuch, a jeszcze do tego nie chciało jeść mleka. Co tu z takim bachorem zrobić? Najlepiej postraszyć. Dlatego też, gdy już w ogóle nie chciało się uspokoić, a dorośli nie mog...