"Zima"
Jan Brzechwa
Niebo błękitniało, niebo owdowiało,
Owdowiały błękit białym śniegiem spadł,
Co się nagle stało, że tak biało, biało,
Pod nogami mymi zaszeleścił świat?
Włożę lisią czapę, przypnę lisi ogon,
Zmylę wszystkie ślady, zmiotę śnieżny kurz,
Pójdę sobie drogą, pójdę bez nikogo
I do ciebie nigdy nie powrócę już.
Jan Brzechwa
Owdowiały błękit białym śniegiem spadł,
Co się nagle stało, że tak biało, biało,
Pod nogami mymi zaszeleścił świat?
Włożę lisią czapę, przypnę lisi ogon,
Zmylę wszystkie ślady, zmiotę śnieżny kurz,
Pójdę sobie drogą, pójdę bez nikogo
I do ciebie nigdy nie powrócę już.
A na bagnach dzisiaj było wietrznie. Nad lasem latał żuraw i krzyczał. Wyjątkowo ciepło było, jak na tę porę roku. Gorzka założyła lekkie buty, ale to był zły pomysł, bo szybko przemokły. Po powrocie do domu dokładnie obejrzała swoje ciało i stwierdziła, że na skórze nie został już nawet najmniejszy ślad po letnim słońcu. Nawet na plecach. Jakoś to okropnie szybko poszło w tym roku. Jakby zupełnie lata nie było. Ta blada skóra to najlepszy dowód na to, że Gorzkiej wyczerpał się już cały zapas witamy D, który tak pieczołowicie zbierała przez te trzy może cztery miesiące. Coś poszło nie tak, bo zwykle jeszcze jakoś to było. Wraz z opalenizną zniknęły i resztki jakiejś nadziei, lepszego samopoczucia, błysk w oczach, a włosy to chyba nawet posiwiały, bo jakieś takie bez wigoru się zrobiły. Najbardziej żal jej jednak tego błysku w oku, bo dobrze się z nim czuła. I uczucia, że może góry przenosić. Tego jej najbardziej żal.
A w marketach w metalowych wiadrach tak dużo dzisiaj było kolorowych goździków i tulipanów.
Buty zimowe, ale reszta ubrań lekka. Jest tak ciepło, że wychodzę w dzień w samej kamizeli i w czapce z daszkiem. Doliną ma się na wiosnę w tej chwili.
OdpowiedzUsuńWitamina D nie zależy od opalenizny. Wystarczy 15 minut ekspozycji na słońce, no twarz i dekolt, a ciało już ją przetwarza. W słonecznie dni może się nią wykarmiać codziennie bez opalania całego ciała.
Ja lubię słońce i od razu wyłapuję nawet najmniejsze promyki. Szczególnie o tej porze, gdy się przedzierają przez te skołtunione, gołe gałęzie, smakują jak taki bardzo delikatny dotyk.
UsuńPiękne zimowe zdjęcia. Nigdy jednak nie odważę się w zimie iść w Tatry. A szkoda bo widoki niesamowite na pewno. Po zimowej wyprawie na Babią Góre kilka lat temu miałam nauczkę na całe życie. Ale mi wtedy dało popalić. Mój ojcoec w każdych warunkach potrafił chodzić w góry.
OdpowiedzUsuńPrzyjemny wpis Gorzka. Całuje Cię mocno
Zimą to trudna wyprawa i czasem lepiej zrezygnować. Ja góry poznawałam wiosną i latem, więc ten zimowy, to był debiut, trochę nie dopracowaliśmy tej wyprawy i znad Morskiego Oka wracaliśmy w zupełnych ciemnościach,ale nie byliśmy sami. Dziękuję i również Cię pozdrawiam :)
UsuńTo nic, jeszcze miesiąc i znów będziemy wystawiać twarze ku wiosennemu słońcu. A luty lubię za wyraźnie dłuższy dzień (co dodaje energii) i ledwie wyczuwalny zapach wiosny, a może tylko sobie ten zapach wyobrażam... Z mojego komentarza wynika, że już żyje wiosną i to prawda :-D
OdpowiedzUsuńWczoraj było tak ciepło, że już ptaki zaczęły się odzywać zupełnie jak wiosną, ale popołudniem, gdy już nie było ich słychać, poczułam się, jakby to była późna jesień dopiero. Pewnie dlatego, że tak naprawdę w moich rejonach zimy nie było na razie w ogóle. I pewnie już nie będzie. Drzewa już w najlepsze wypuszczają pąki. Tak, ja też już żyję wiosną.
UsuńPrzepiękne zimowe zdjęcia. U mnie w tym roki ani grama śniegu nie było :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
U mnie też, dlatego ta wyprawa w krainę śniegu. Pozdrawiam :)
UsuńWybrałaś góry :)) Dobry wybór, śnieg zobaczyłaś i piękne widoki. I zmęczyłaś się, a to dobry prognostyk, jak zmęczenie fizyczne dopada człowieka, bo czuje, że żyje. Nie martw się witaminą d. Już niedługo. I włosy odżyją i pojawią się jaśniejsze miejsca na ciele, te nieopalone wywołując w nas wieczne zdziwienie, jak można być takim bladym. Tak sobie myślę, że wydłuży się dzień lada moment i pojawi się ten nikły zapach. Ni to butwiejących liści, ni to ziemi, ni to trawy. I ptaki będą śpiewały rano jakoś inaczej. A na razie syćmy się jeszcze ciepłem naszych domów. I wyprawami z cudownymi zdjęciami. Naprawdę, piękną galerię wstawiłaś. Masz kobieto "oko". A Gorzka niech się nie martwi, bo też doczłapie do tego magicznego punktu w czasie. Nawet, jeśli buty mokre i kichanie w chusteczkę :)) Pozdrawiam Was bardzo, bardzo serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńDługo się zastanawiałam morze czy góry, ale ponieważ w górach byłam bardzo dawno temu i już prawie zapomniałam jak to jest, to wybór był taki a nie inny. Tam mnie dopadła natomiast straszna jakaś nostalgia, bo miałam wrażenie, że te góry patrzą na mnie ze strasznym wyrzutem i niemal krzyczą: "Gdzie ty byłaś tyle czasu!" Wstyd się przyznać, ale aż się popłakałam, że ja tyle lat zmarnowałam, że zupełnie o nich zapomniałam, a one kiedyś skradły mi przecież serce. Teraz zastanawiam się, czy ja to mogę jeszcze nadrobić, czy na pewne sprawy jest już zupełnie za późno. I nic nie mogę na to poradzić, że ilekroć zamknę oczy, to widzę siebie, ale jednak nad morzem. Z gór więc przyjechałam jeszcze bardziej zdołowana niż pojechałam i ze straszną świadomością, jak to życie przecieka mi przez palce. Nasyciłam jednak oczy i płuca, a wracając znad Morskiego Oka po ciemku, poczułam jednak, że patrzą na mnie nie z wyrzutem, ale lekkim przymrużeniem oka ;) Mam nadzieję, że jednak jeszcze wiele przede mną. Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie :)))
UsuńA u mnie przez chwilę była zima. Potem zawitało błoto i trzeba było chodzić w kaloszach.
OdpowiedzUsuńOśnieżone góry piękne się prezentują na Twoich zdjęciach, lecz ja w rzeczywistości wolę wszystko
w barwach wiosny i lata.
Niestety u mnie ani grama śniegu. Natomiast deszcz zrobił fajne błotko. Mam zamiar ujrzeć w tym roku te góry jeszcze w takiej szacie, o której piszesz, bo przecież również są piękne.
UsuńZ wielką przyjemnością oglądałam zdjęcia które zamieściłaś o zimie... Piękno. Zawsze gdy idę w góry zimą to zawsze nogi są przemoczone nie wiem czy to 'wina' tego że często chodzimy poza szlakiem czy buty za słabe czy jednak nie ma na to rady ;) Wspaniale potem suszý się nogi przy kominku w drewnianej starej górskiej chałupie... wspaniale.
OdpowiedzUsuńO dziwo stopy miałam suche, choć stare buty, ale moje dziecko już nie. Mimo wszystko chyba się nie zniechęciło :)
UsuńTak, tęsknimy za zimą tej zimy... Więc z nostalgią patrzymy na Twoje śnieżne, piękne kadry. Nie ma , trudno!
OdpowiedzUsuńDlatego też tęsknimy za słońcem i opalenizną. Taką zdrową miałam ubiegłego lata. Pocieszam się, że jeszcze około 10 tygodni... I może już wtedy zaświeci wyżej...
Naprawdę ten rok jest jakiś inny, albo mnie coś się stało, bo zawsze o tej porze jeszcze miałam lekką opaleniznę, a teraz już nic i jakoś strasznie marznę.
UsuńTęsknie za taką zimową scenerią.
OdpowiedzUsuń