Przejdź do głównej zawartości

Podano do stołu

Po zimowej zawierusze nastąpiły roztopy, a drzewa na powrót stały się mokre i dżdżyste. Nic to jednak nie przeszkodziło, aby lasy zamieniły się w spiżarnie, a domy zapachniały piernikami i kiszonymi buraczkami. Buraczany zakwas kipi głęboką czerwienią, a miski kolorowymi i czekoladowymi polewami i posypkami. W karmnikach pojawiło się siano, że pachnie nim na pół lasu - nic dziwnego, że co chwila spotyka się pędzące na łeb na szyję młode sarny, które gdzieś pogubiły mamy lub rozstały się z nimi na dobre, aby rozpocząć własne życie, mniej lub bardziej udane. Dzięcioły zapamiętale stukają w drzewa, a z krzewów dzikiej róży poznikały wszystkie owoce. Zbliżają się święta - radosne, udane i z suto zastawionymi stołami. Aż strach pomyśleć, bo Gorzka od miesiąca jest na diecie, co prawda póki co z marnym skutkiem, ale jednak. 

Znowu zacznie się gonitwa za karpiami, śledziami, a ze sklepowych koszy zniknie do ostatniej sztuki nawet najgorsza chińszczyzna. Czymś przecież trzeba zatkać te dziury i braki, które wynikły w ciągu roku z ułomnych, ludzkich charakterów. Ale od tego przecież są święta, żeby przymknąć oko na braki, cięte i zbyt długie jęzory, a z pamięci wymazać choć na chwilę wszystkie niesnaski i sytuacje, które przez cały rok odbierały nam zadowolenie z życia, sprawiały, że poduszki w nocy robiły się mokre, a papierosy znikały jeden po drugim z pudełka jakoś dziwnie szybko. 

Nawet Gorzka dała się namówić na zakup pachnącego sianka, które uparcie starał się wcisnąć jej pan z ekologicznymi jabłkami. Kupiła więc i jabłka, i sianko, i jemiołę i stertę cudnych ozdób świątecznych, które wykonały dzieci. Nie więc będą takie Wasze Święta - proste, kolorowe i radosne, jak te aniołki, bałwanki, bombki, krasnale, drzewka i inne błyskotki, które staną w domowych zaciszach, a przy tym zdrowe i ekologiczne, żeby nie trzeba było poszerzać garderoby! 

















Komentarze

  1. Czymś przecież trzeba zatkać te dziury i braki, które wynikły w ciągu roku z ułomnych, ludzkich charakterów. – oto kwintesencja. Skąd wynika potrzeba celebracji różnych świąt u Polaka, który udaje pobożność dwa razy w roku? Ano stąd właśnie.
    Fajna ta opierzona choinka. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I niech się ziści! Kolorowych Świąt Gorzka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny wpis choć tam i ziarenko goryczy też się znajdzie, jak to u człowieka z jego ułomnościami. Czasami ten okres jest określany "czasem chrystusowym" by wybaczać i w zamian dawać miłość. Czasami chwila miłości może zmienić wiele. Uwielbiam takie kolorowe choinki, gdzie aniołki wykonane ręką dziecka, kolorowe łańcuchy czy inne dzieła zdobią nasze domy. Piękne klimatyczne zdjęcia. Słońca dla Ciebie, miłości od bliskich, szczerych uczciwych przyjaciół na każdą porę, by jak najmniej mokrej poduszki i mniej wypalonych papierosów. Szczęścia, zdrowia i uśmiechu. Moc uścisków dla Ciebie Gorzka ✨🤗💖

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie Mrs. Gorzka wcale by nie przytyła. Nie mam ani trochę ciasta.
    Nawet chleba zwykłego nie zdążyłam kupić, bo sklepy szybko zamknęli,
    choć przecież to był zwykły piątek. W każdym razie u mnie świąt nie ma,
    tylko czekanie na wiosnę. Jednak dobrze, że u Mrs. Gorzkiej są i że jest
    szczęśliwa. Tak trzymać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapadły Dół czyli lokalna legenda

Co zrobić, żeby historia była ciekawa? Żeby dajmy na to dwadzieścia parę oczu zwróciło się na ciebie w jednej chwili i zaczęło z zainteresowaniem słuchać? Żeby rozmowy cichły po trochu, a oczy zatrzymały się na jednym punkcie i tak już zostały?  Pewnie trzeba być przekonanym do tego, co się mówi i samemu w to wierzyć. Najważniejsze to być autentycznym. Jeśli ty w siebie uwierzysz, to inni też. Jeśli wierzysz w to, co mówisz, to cię usłyszą i co najwyżej uznają się za idiotę, ale wysłuchają. W obecnych czasach zawsze, wszędzie i na wszystko znajdziesz wytłumaczenie i gotową  receptę. Nie martw się, na pewno jesteś już zdiagnozowany, choć sam wcale o tym nie musisz wiedzieć. To już nie te czasy, gdy każda wieś lub miasto miały jakichś swoich lokalnych dziwaków, chorych, nieprzystosowanych,o których się szeptało i pokazywało palcami. Teraz wszyscy cierpimy na jakieś dziwaczne schorzenia, które sami sobie przypiszemy albo zrobią to za nas inni. To nie te czasy, gdy od ucha ...

Czarowanie

Nie czarujmy się. Życie w większości składa się z rupieci. Nie można wszystkiego egzaltować, bo niedługo zaczniemy płakać nad rozlanym mlekiem i rozbitym dzbanem. Potłuczesz dzban, to zawsze możesz kupić nowy. Jeden rupieć więcej i jeden mniej. Rupieć jednak nieco przydatny. Czym mierzyć przydatność rupieci? Coś, czego codziennie używamy, możemy śmiało powiedzieć, że to nie rupieć. Wszystko co stoi nieużywane, to już rupiecie. A gdy kupimy nowy dzban, to który wtedy staje się rupieciem: stary czy nowy? A może obydwa? Dla swojego dobra powinniśmy może czasem pewne rzeczy wyrzucić. Ale jeśli nie można? Jeśli pewnych rzeczy nie można po prostu wziąć w rękę i wyrzucić, choć tak byłoby najlepiej. Bo ręka odmawia posłuszeństwa i śmieje ci się prosto w twarz cedząc przez palce: "nie wyrzucisz mnie, nie masz tyle siły". I nie wyrzucisz, choćbyś chciała Gorzka, to nie wyrzucisz, nie masz jeszcze tyle siły w sobie. Jeszcze wierzysz w jakąś cholerną bajkę. Świat zasypują śmieci, top...

Na walizkach

      Zamiast spokojnie siedzieć na dupie, to tylko by się włóczyła. Mrs. Gorzka naprawdę stara się ograniczyć swoje wojaże, ale po prostu nie może. Jak tylko siada, to zaraz czuje, że musi wstać. Zazwyczaj też więc siada na samym brzegu krzesła czy ławki, żeby jak najszybciej się ulotnić. Bardzo rzadko zdarzają się chwile, że siedzi z przyjemnością i najczęściej dzieje się tak tylko wtedy, gdy czuje, że musi zwyczajnie fizycznie odpocząć. W pozostałych przypadkach albo jej się gdzieś spieszy, albo wydaje się jej, że zajmuje komuś niepotrzebnie czas i czuje się po prostu zbędna, jak dodatkowa niepotrzebna walizka, do której włożyło się ubrania takie "na wszelki wypadek". Tylko jeden raz w życiu przysiadła i poczuła, że jest we właściwym czasie i we właściwym miejscu - to bardzo maleńko jak na jej długie życie. Tak bardzo mało, że coraz bardziej niespokojnie robi wszystko, żeby znów się to powtórzyło. I odgrzebuje je w pamięci, jak jakąś niedoścignioną namiastkę szczę...