Z całą pewnością coś, co wydarzyło się dawno przed laty, tak owiło się w mgłę, że nawet wraz z lekkim podmuchem wiatru po prostu znikło, rozpłynęło się w powietrzu, a w pamięci nie pozostała nawet luka, którą można by jakoś wypełnić. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że to samo powtórzyło się jeszcze później raz, a potem jeszcze raz i znów. I tak do skutku, albo bez końca. Tym samym ta dziwna i uporczywa powtarzalność sprawiła, że coś odległego odżyło i sprawiło, że zaczęło istnieć, żyć swoim własnym życiem. Powtarzalność sprawiła, że być może wydymane, mgliste wspomnienia stały się realne, dotykalne, słyszalne i nabrały smaku oraz zapachu. Całkiem przyjemne to doświadczenie, które sprawiło, że ktoś poczuł się umiejscowiony, tożsamy z życiem i sobą samym. To znaczy, że żyje, że istnieje, a życie o nim nie zapomniało, czy zwyczajnie się o niego upomniało. I tak powinno być, nawet jeśli to czasami trudne i męczące.
Co roku niezmiennie przychodzi jesień i przychodzi listopad, w którym na chwilę znów wszystko powolnieje, zaczyna intensywnie pachnieć, a światło fizycznie dotyka twarzy, włosów i dłoni. I o dziwo zdjęcia wychodzą jaśniejsze, jakby nawet aparat chciwie chłonął te coraz rzadsze już refleksy tylko po to, aby ostatecznie zamienić je w orby. W końcu listopad to pora, gdy nawet rozsądni na pierwszy rzut oka ludzie zaczynają wierzyć w duchy, zjawy i inne mamidła. Zaczynają wierzyć, bać się i rozglądać panicznie wokół, gdy tylko robi się coraz ciemniej. I pod żadnym pozorem nie otwierają w nocy drzwi i okien, gdy ktoś intensywnie w nie puka. Kto wie, co możemy zaprosić do środka.
Tak, też to zauważyłaś, że wszystko jaśniejsze. Nawet w pochmurne dni aparat świetnie łapie światło i kolory.
OdpowiedzUsuńKiedyś nie lubiłam listopada. Teraz też nie lubię, ale doszłam do wniosku, że jest znacznie lepszy od grudnia. Dlaczego? Z powodu świąt i sylwestra. Tak ich nie znoszę.
OdpowiedzUsuńListopada nie lubię, ale lubię grudzień. Nie wiem czemu jakoś tak. Magiczne fotki Gorzka. Opowiadanie jak zawsze piękne budzące wyobraźnię... urzekające.
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak Kasinyswiat