Przejdź do głównej zawartości

Wiosenne porządki

        Trzeba się za nie wziąć. Nie inaczej. Dom już nieco ogarnęła. Ze ścian sterczą jeszcze co prawda kikuty elektryczne, ale do tego trzeba zaprosić jakiegoś pana. W oknach nic nie wisi jeszcze, żeby wszyscy widzieli, co Gorzka robi po zmroku. A zmrok panuje codziennie, bo kikuty sterczą przecież jeszcze i światła brak i Gorzka rekompensuje sobie świeczkami. Brak stołu, ale są przecież parapety, już nie drewniane i można stawiać na nich nawet rozgrzaną kawę. Z szafy pozbyła się ulubionego płaszcza, bo stary już był. No i to by było na tyle. Niestety wciąż nie jest tak, jak być powinno. Stąd ta potrzeba gruntownych porządków. W głowie nie ma porządku. A może jednak jest? Hmm... Sprawdzimy.

1. Zając jak był, tak jest. Z jedną tylko małą różnicą: już wylazł z kryjówki i się nie chowa i nie jest różowy, ale ma brodę.
2. Co prawda marzenie się sprawdziło, ale Gorzka doszła do wniosku, że źle je zinterpretowała, bo ona zaraz doszukuje się jakichś ukrytych sensów, a to może być zwyczajnie proste jak kij i mieć te dwa końce.
3. Gorzka jest kobietą jak Bałtyk.
4. Nie szukać, to co najlepsze przychodzi samo w odpowiednim momencie. ????
5. I znowu to samo... Cóż Gorzka taki ma po prostu charakter.
6. Św. Andrzeja nie prosiła o dobrego męża, więc nie może mieć żadnych pretensji. 
7. Sny wciąż się tam śnią.
8. Gorzka zakochała się na trzeźwo.
9. Praca zmieniona, ale papierosy są, choć mniej.
10. Gorzka boi się patrzeć w lustro, bo w tych ślepiach wszystko widać.
11. Kolejne święta się zbliżają...
12. Zamiast dreszczy jest gorączka?
13. Oj za mało tej miłości było. 
14. Nikt jej nie porwie, jeśli sama nie będzie chciała.
15. Jest. 
16. Wciąż łazi po lesie.
17. W końcu ją założyła. 
18. Mmmmmm..
19. Gorzka nie chce już być dzieckiem.
20. Koty zaczęły szaleć. 
21. Nie pije.
22. Jest, ale czasami jak z waty.
23. Tutaj Gorzka musiałby przeklinać, więc nie będzie się wypowiadać dzisiaj. 
24. Raz komedia raz tragedia. 

Podsumowanie: Gorzka uświadomiła sobie jedną rzecz. I okazało się, że jest to bardzo ważna rzecz. W chwili obecnej wywołuje u Gorzkiej niezwykłą huśtawkę emocjonalną. I tutaj potrzebny jest czas. Ale z takim czymś Gorzka pierwszy raz w życiu próbuje sobie radzić, żeby się tak trochę usprawiedliwić, więc wypisywała te wszystkie farmazony. Teraz to tylko cieszy się, że to ma.  I niech tak po prostu zostanie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zapadły Dół czyli lokalna legenda

Co zrobić, żeby historia była ciekawa? Żeby dajmy na to dwadzieścia parę oczu zwróciło się na ciebie w jednej chwili i zaczęło z zainteresowaniem słuchać? Żeby rozmowy cichły po trochu, a oczy zatrzymały się na jednym punkcie i tak już zostały?  Pewnie trzeba być przekonanym do tego, co się mówi i samemu w to wierzyć. Najważniejsze to być autentycznym. Jeśli ty w siebie uwierzysz, to inni też. Jeśli wierzysz w to, co mówisz, to cię usłyszą i co najwyżej uznają się za idiotę, ale wysłuchają. W obecnych czasach zawsze, wszędzie i na wszystko znajdziesz wytłumaczenie i gotową  receptę. Nie martw się, na pewno jesteś już zdiagnozowany, choć sam wcale o tym nie musisz wiedzieć. To już nie te czasy, gdy każda wieś lub miasto miały jakichś swoich lokalnych dziwaków, chorych, nieprzystosowanych,o których się szeptało i pokazywało palcami. Teraz wszyscy cierpimy na jakieś dziwaczne schorzenia, które sami sobie przypiszemy albo zrobią to za nas inni. To nie te czasy, gdy od ucha ...

Czarowanie

Nie czarujmy się. Życie w większości składa się z rupieci. Nie można wszystkiego egzaltować, bo niedługo zaczniemy płakać nad rozlanym mlekiem i rozbitym dzbanem. Potłuczesz dzban, to zawsze możesz kupić nowy. Jeden rupieć więcej i jeden mniej. Rupieć jednak nieco przydatny. Czym mierzyć przydatność rupieci? Coś, czego codziennie używamy, możemy śmiało powiedzieć, że to nie rupieć. Wszystko co stoi nieużywane, to już rupiecie. A gdy kupimy nowy dzban, to który wtedy staje się rupieciem: stary czy nowy? A może obydwa? Dla swojego dobra powinniśmy może czasem pewne rzeczy wyrzucić. Ale jeśli nie można? Jeśli pewnych rzeczy nie można po prostu wziąć w rękę i wyrzucić, choć tak byłoby najlepiej. Bo ręka odmawia posłuszeństwa i śmieje ci się prosto w twarz cedząc przez palce: "nie wyrzucisz mnie, nie masz tyle siły". I nie wyrzucisz, choćbyś chciała Gorzka, to nie wyrzucisz, nie masz jeszcze tyle siły w sobie. Jeszcze wierzysz w jakąś cholerną bajkę. Świat zasypują śmieci, top...

Na walizkach

      Zamiast spokojnie siedzieć na dupie, to tylko by się włóczyła. Mrs. Gorzka naprawdę stara się ograniczyć swoje wojaże, ale po prostu nie może. Jak tylko siada, to zaraz czuje, że musi wstać. Zazwyczaj też więc siada na samym brzegu krzesła czy ławki, żeby jak najszybciej się ulotnić. Bardzo rzadko zdarzają się chwile, że siedzi z przyjemnością i najczęściej dzieje się tak tylko wtedy, gdy czuje, że musi zwyczajnie fizycznie odpocząć. W pozostałych przypadkach albo jej się gdzieś spieszy, albo wydaje się jej, że zajmuje komuś niepotrzebnie czas i czuje się po prostu zbędna, jak dodatkowa niepotrzebna walizka, do której włożyło się ubrania takie "na wszelki wypadek". Tylko jeden raz w życiu przysiadła i poczuła, że jest we właściwym czasie i we właściwym miejscu - to bardzo maleńko jak na jej długie życie. Tak bardzo mało, że coraz bardziej niespokojnie robi wszystko, żeby znów się to powtórzyło. I odgrzebuje je w pamięci, jak jakąś niedoścignioną namiastkę szczę...