Dzisiaj wymyślam łagodną ucieczkę
na południe. Podróż trwa niedługo,
zaledwie tyle co klaśnięcie.
(Łagodna ucieczka na południe M. Świetlicki)
na południe. Podróż trwa niedługo,
zaledwie tyle co klaśnięcie.
(Łagodna ucieczka na południe M. Świetlicki)
Nocny powrót z jakichś dziwnych spotkań. Gdyby tak się chwilę zastanowić, to Gorzka nie może sobie przypomnieć, gdzie była i co robiła. Teraz w samochodzie próbuje to wszystko namierzyć i poukładać. Chwila, czy cmentarz to był dzisiaj? Nie mógł dzisiaj być, bo nie było słonecznie. A może jednak było słońce...
Panuje luka tak gdzieś do godziny 16.30, potem już wie, bo ją dopadły myśli jak kruki czarne, a to zawsze dobrze pamięta. I w paczce zostały tylko trzy papierosy, więc wcześniej musiało być dość intensywnie...
A może ta paczka jest sprzed paru dni, a może nawet z zeszłego tygodnia? Musiała wszystkie wcześniejsze czynności wykonywać jak z automatu, że nic nie pamięta. Patrzy na dłonie, może tam jest jakiś ślad, patrzy chwilę w lusterko, ale tam też nic nie odnajduje. Gdzie była, co robiła? I dlaczego ma usta pomalowane czerwoną szminką?
Zatrzymuje się na chwilę przy moście, zamyka samochód i idzie popatrzeć na wodę. Ciemno już jednak bardzo, ale widać jeszcze gdzie woda a gdzie niebo. Dotyka ręką metalowej barierki. Jest bardzo zimna i pokryta małymi jeszcze zimniejszymi kropelkami wody. Chłodzi chwilę rękę i nabiera ochoty, żeby przyłożyć rozgrzane od gorącego, suchego samochodowego powietrza czoło i usta, jednak na myśl o tym przechodzi ją dreszcz. I dopiero teraz czuje, że jest jej bardzo zimno. To nic że ma rozpalone czoło i usta, w środku jest jej bardzo zimno i zaczyna się trząść. Chowa więc ręce do kieszeni i wraca do samochodu.
Nie może stać tutaj dłużej, zapala więc silnik i odjeżdża. I nadal jej zimno, mimo że pieką usta, a po plecach przetacza się od czasu do czasu dreszcz. Muzyka gra, a przed nią jeszcze godzina drogi. Z premedytacją postanawia wypalić te ostatnie trzy papierosy, żeby zrobiło się jeszcze bardziej gorzko i żeby mogła znów nie palić. I żeby na chwilę się rozgrzać płomieniem z zapalniczki.
Przez chwilę próbuje sobie wyobrazić rozgrzany słońcem piasek. Siada i od razu zagrzebuje w nim przemarznięte dłonie. Gdy robią się nieco cieplejsze, wyciąga je i zasypuje nimi stopy, łydki aż po kolana, aż do połowy uda. Potem ustawia się pod takim kątem, żeby ochronić twarz, a całe słoneczne ciepło skumulowało się na plecach. Zaczyna robić się coraz cieplej, jest już dobrze. Po szyi zaczyna się toczyć kropelka potu, wpada akurat pod bluzkę, krople potu Gorzka czuje również na plecach. Luźne ubranie sprawia, że mogą sobie tam hulać strużkami, zatrzymują się dopiero na końcu pleców, żeby wsiąknąć w ubranie. Jeszcze chwilę tak tkwi w tej dziwnej pozie, aż zaczyna robić się za gorąco.
Teraz już Gorzka może się wygrzebać z tego piasku. Chwilę jeszcze patrzy w falujące od skwaru powietrze, zagląda do paczki, ale nie ma tam już ani jednego papierosa, włącza kierunkowskaz i wjeżdza do garażu.
Koniec ucieczki.
Przez chwilę myślałam, że coś jej się stanie na tym moście, bo takie napięcie było.
OdpowiedzUsuńNie mogłabym jej tego zrobić, za bardzo ją lubię :)
UsuńWiesz, Twój post dowodzi, że każda ucieczka jest potrzebna. Nawet taka, która trwa niedługo. Skoro Gorzka nie pamięta, co się działo, to znaczy, że było dobrze, że zapomniała. A czy nie jest tak, że czasami o to chodzi? O te chwile, których nie możemy sobie przypomnieć? Bo przecież, gdyby to były złe chwile, to byśmy o nich z pewnością pamiętali (jak psy Pawłowa). Zresztą patrząc na ilość wypalonych fajek i kierując się słowami Gorzkiej, było grubo :))) A to znaczy, że wszystko jest tak, jak być powinno. Ciekawy sposób na rozgrzanie - nie znałem tej metody z piaskiem. Latem muszę wypróbować to z lodem, albo śniegiem, bo mnie wiecznie gorąco. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam :)))))
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno myśłałam właśnie to tym, że pamięta się tylko to co złe. Z reguły. Bo dobre też się pamięta, a przynajmniej powinno. Ludzka pamięć jest jednak niezbadana, tak jak i cały człowiek. Czasami nie mamy wpływu na to, co zapamiętamy lub co sobie przypomnimy. Mam wrażenię, że czasem "ktoś" robi sobie z nas żarty, tylko po to, żeby dobrze się bawić, no i może żebyśmy my również się dobrze bawili. Metoda z piaskiem jest bardzo skuteczna, ale rzadko po nią sięgam, bo raczej też bywa mi ciepło, a nawet mogę powiedzieć, że lubię chłód. Na cóż z wiekiem ludziom się odmienia. Kiedyś starość chciałam spędzić w Australii, a teraz myślę, że lepsza byłaby Islandia albo jakieś norweskie fiordy. Również bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :))))
OdpowiedzUsuńUśmiałem się, bo myślę często o tym, że z tym ciepłem, to już przesada i przysięgam!, też myślę o zimniejszych rejonach - Finlandia :)) Tak, to fenomen, że złe pamięta człowiek długo. A dobre... A może to na zasadzie, ze tyle dobra jest i ono powszednieje, więc pamiętamy zło, jako coś odmiennego? Kurczę, a miałem spędzić noc śpiąc słodko i nie myśląc. Ano trudno, widać mój mózg chce paliwa, niech więc ma. I Tobie Ewelino, spokojnej i dobrej nocy :)))
OdpowiedzUsuńPlabeco???😍
OdpowiedzUsuńNie ma lepszego sposobu na plażę i ☀️ jak siła perswazji i marzenia, które nigdy nie powinny spać
Dokładnie, pomarzmy sobie trochę :)
UsuńNawet szminkę sobie wyobraziłam...
UsuńTen pot też
Znalazłam antyperspirant