Gdy zorza gasła nad borem.
Dzienny ulatniał się skwar,
Rosa nam spadła na głowy
I zmierzchem dymił się jar,
Jar kalinowy. " (B. Leśmian)
Wieczorem to było. Dom był pusty. A nawet jak ktoś był, to udawał, że go nie ma, nawet koty. Zrobiło się już ciemno i Mrs. Gorzka zabrała się za swoje niedokończone sprawy. Takiej pustki w głowie jak dzisiaj, to dawno nie miała. Czyżby to znak, że coś się jednak skończyło? Że Gorzka nie ma już żadnej niedokończonej sprawy?
Resztki tego domu znajdują się w lesie, przy samej drodze. Nic już prawie nie widać, bo leśne krzewy dziko wiją się między spróchniałymi, osmolonymi deskami, resztkami futryn z okien i drzwi. Tylko wymurowany czerwoną cegłą komin - zalążek każdego domu - stoi dumnie świecąc czarną jamą, w której widać jeszcze resztki sadzy. Jakby jeszcze wczoraj paliło się w tym piecu i ktoś się przy nim grzał późnym wieczorem wpatrując się w ciepłe płomienie, które właśnie odbijają się na ścianie i podłodze. Jakby ktoś ogrzewał zmarznięte dłonie nad tym domowym paleniskiem wzrok przenosząc za okno, w którym tylko las i las...
Wszelka roślinność jak szalona wdziera się w każdy zakamarek, przerastając nawet boczne ściany. Tam gdzie się póki co nie da, żyją mchy, ale wkrótce i one będą musiały ustąpić silniejszym i wyższym gatunkom. Dorodne gałęzie strzelają w górę jak ogniste języki wyżej i wyżej, aż do samego nieba, aby i ono zapłonęło na chwilę wieczorną zorzą. Bo ktoś z okien chce obserwować tę łunę, bo to jedyny dowód, że gdzieś za tą głuszą życie się toczy.
Ile jest takich wymarłych domów a nawet wiosek? W ilu nad paleniskiem wisiał wianek z czosnku, a nad drzwiami osikowy kołek?
Ile ma jeszcze Mrs. Gorzka takich niedokończonych spraw? Oj coś ty najlepszego zrobiła...
Lubię czytać o opuszczonych domach :)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej takich opuszczonych domów, a ludzie nic tylko budują więcej i więcej.
UsuńNa widok takich zgliszczy, wyobraźnia u mnie też pracuje. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś wyglądał ciekawiej, teraz to już rzeczywiście tylko zgliszcza. :)
UsuńPięknie prowadzisz tekst, wiesz? Subtelnie, a jednak z uporem. Z jednej strony skupiasz się na domu obdarzając go cechami ludzkimi, a z drugiej jego mieszkańców, tych niegdysiejszych wprowadzasz znów w okrąg ognia domowego. To prawda, dachu nie ma i dusz, które tu kiedyś żyły. Uciekły, kiedy dach się zawalił. A może zostały uwolnione? Teraz trudno powiedzieć, ale pięknie malujesz swój świat i ładnie patrzysz na to, co jest. Bo przecież wszystko ma swoją historię, tylko ludziom nie chce się jej ani odtwarzać, ani dopowiadać. To tak, jakbyśmy my odeszli i po nas ma zostać tylko stos nic nie znaczących logowań do sieci, z którymi nikt i nic nie zrobi, aż do wyczerpania terminu ważności. Brrr, nie chciałbym tak. Osobiście jestem przekonany, że po śmierci będę straszył i da mi to nieukrywaną satysfakcję i zajęcie na kilkaset lat świetnej zabawy :D Przepraszam za brak wpisu w poście o "bezgłowym". Matury pisemne i ciułanie na nowy obiektyw odebrały mi rozum i resztkę wolnego czasu. Głupie tłumaczenie, ale cóż z prawdą robić? Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i z niecierpliwością będę czekał na kolejny kawałek pyszności :)) PS. Mała również Cię pozdrawia siedząc na parapecie, bo przecież łuna na niebie i ona musi wszystko widzieć :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, czasem mi potrzeba takich słów, bo niektóre wpisy przychodzą mi ciężko, ale się uparłam, a ja jak się uprę, to tak łatwo nie odpuszczam, zresztą musiałabym zrezygnować z jakiejś części siebie, a tego też na razie nie chcę. Naprawdę nic nie szkodzi, że nie skomentowałeś mojego poprzedniego wpisu, jakoś to przeżyję ;), zresztą ja też mam do nadrobienia. Maj mnie jakoś strasznie rozbił, mam nadzieję, że wkrótce dojdę do siebie. Pozdrawiam Cię serdecznie :))
UsuńAch i dziękuję za pozdrowienia od Małej, przekaż koniecznie również dla niej. U mnie dzisiaj łuny nie było :)))
Usuńokolica bogata w historie. chyba się cieszy, że znalazła kronikarza. zapewne podrzuci jeszcze więcej opowieści. zbierasz po ludziach? czy tylko po rodzinie?
OdpowiedzUsuńNa razie wyciągam tylko z siebie to, co pamiętam. Ale muszę też popytać ludzi, żeby mi nie poumierali. Myślę, że każda okolica ma jakieś swoje historie.
UsuńWspaniale że jesteś.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńWitaj. Gdy byłam dzieckiem szukałam takich miejsc wszystkie opuszczone domostwa były moje, wypatrywałam tych starych ścian i dachów które chyliły się ku ziemi... Dziś nadal ich szukam, odkrywam to co przyroda postanowiła już zakryć. Lubię tajemnicę która unosi się nad nimi jak mgła. Interesująco napisałaś dziękuję
OdpowiedzUsuńJuż mi przyszło do głowy takie nowe miejsce, ale jeszcze nigdy tam nie byłam, tylko z daleka zawsze wpatrywałam się mury. Dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńTaki dom to rzeczywiście pole dla wyobraźni.
OdpowiedzUsuńMyślę o dziwnych istotach z innego świata, które tu przez jakiś czas mieszkały.
Potem pozwolono im wrócić do domu. Opuszczony dom rozpadł się z żalu.
Podoba mi się ta przenośnia, że "opuszczony dom rozpadł się z żalu".
Usuńpięknie operujesz słowami, bardzo przyjemni się czyta ! A takie opustoszały domy zawsze i u mnie sprawiają że wyobraźnia pracuje:) pięknie:)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie:)
pozdrawiam
Dziękuję za odwiedziny i komentarz, pozdrawiam :)
UsuńGorzka zaczarowałaś mnie,jak zwykle klimatem
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńPrzepięknie malujesz słowami, opisujesz obtoczenie. Zdjęcia jak zawsze obłędne . Szkoda mi tego domu. Bardzo 😦
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno