To trochę tak, że ja cię kocham, a ty śpisz lub na odwrót.
Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus podobno... Jakkolwiek by nie było jedno i drugie tłucze głową w ścianę, tylko nie wie zupełnie w jakim celu. Co prawda Mrs. Gorzka ma własną opinię na ten temat, ale nie czuje się na tyle autorytetem, żeby w ogóle w tym temacie dyskutować. A na pewno już nie będzie dywagować nad różnicami fizjologicznymi w mózgu. W ogóle ona wielu rzeczy nie rozumie i to się chyba zupełnie nie zmieni. Bo żeby zrozumieć czyjeś zachowanie, trzeba najpierw zrozumieć swoje. A jak tu wytłumaczyć swoje bzdurne zachowanie, kiedy uważa się je za całkiem słuszne? Albo nawet nie za słuszne, ale zupełnie bez znaczenia. Świat męsko-damski ma jednak to do siebie, że lubi się kręcić wokół spraw zupełnie bezsensownych, a sprawy istotne schodzą na plan dalszy, albo w ogóle udaje się, że ich nie ma. A to z życia robi jakiś okropny tor przeszkód, coś w stylu biegania z woreczkiem ryżu na głowie po sali gimnastycznej z piłką między nogami i sztafetą w zębach. Nie da się z tego wyjść w stanie nienaruszonym. Zawsze coś ucierpi. Jak nie głowa, to ręka, jak nie ręka, to noga, jak nie noga, to pupa.
Chciałaby Gorzka powiedzieć, że naprawdę próbuje ten włos rozdzielać na jeszcze mniejsze nitki, tylko zupełnie nie wie po co. Siada więc zrezygnowana i łapie się za głowę, bo już całkiem nie wie, gdzie leży pies pogrzebany. A wydawało się, że wszystko jest w porządku. Życie ją jednak nauczyło, że nawet jeśli ona widzi sprawę zupełnie normalnie, to ktoś inny już niekoniecznie. A jeśli jeszcze inni dołożą do tego swoje trzy grosze, to już w ogóle najlepiej nabrać wody w usta i udawać, że w ogóle problemu nie było. A to chyba najgorsze, co można zrobić.
Ha, a jednak sama przyznałaś się, że jednak jest jakiś problem, który tkwi złośliwie na samym środku ławki, na której zamierzałaś już usiąść. Tylko jakim cudem tam się znalazł? Nie ty go tam zostawiłaś. A jeśli nawet, to chyba zupełnie nieświadomie. Komu właściwie przyszło do głowy wbijać gwoździe w ławkę? Ten, który tak nabroił, niech teraz posprząta.
A po lesie zaczęły się wędrówki. I Gorzka znów wyruszyła. Nic nie jest jednak tak, jak być powinno. Tylko komary i kleszcze odpuściły. Nawet koty i psy przestały je przynosić. Jeżyny zapuściły pędy z kolcami na drogach, którymi zazwyczaj chodziła. I nic nie jest tak, jak być powinno. Nie można nawet wybiegać w przyszłość na kilka dni do przodu, nie mówiąc już o tygodniach czy miesiącach. A jeszcze całkiem niedawno było jej mało. Teraz wszystko się skutecznie skurczyło. Całkiem zupełnie jak te wełniane skarpety z dziurą na pięcie, które już dawno powinna wyrzucić.
I choć cię miłuję, to zupełnie nie rozumiem.
I ja Cię chyba dziś nie rozumiem do końca Mrs. Gorzka :) Choć bardzo Cie lubię :)
OdpowiedzUsuńAle późno już, wiec chyba powinnam być usprawiedliwiona :)
Pa,pa... Spokojnej nocy. Przeczytam jutro, może mnie olśni :) :) :)
Tak. Dziś mnie olśniło :) Wszystko rozumiem i zgadzam się, że jest tak, jak piszesz. Czyli bywa niełatwo. Ale ja należę do tej kategorii, która rozkłada problem na czynniki pierwsze. I przegaduje go ( do utraty tchu ) aż dochodzi do consensusu. To się sprawdza. Bądź pozytywna!
UsuńA już miałam gotowa odpowiedź na to, że nie rozumiesz, ale Cię olśniło :)) I muszę zmienić koncepcję ;) Ja też wszystko rozkładam na czynniki pierwsze i przyznam, że wprowadziło mnie to w prawdziwe błędne koło. Pozytywna oczywiście staram się być, ale to chyba nie leży w moim charakterze :D
UsuńNie zawsze jest łatwo, wiem. To zależy, kto siędzi po drugiej stronie stołu :)
UsuńDzisiaj czuję się dokładnie tak samo, takie same myśli mi kołaczą. Pewien Marsjanin zrobił taką rzecz, że w głowę zachodzę jak oni, ci Marsjanie, mogą być tak durni. ;]
OdpowiedzUsuńP.S. Las we mgle mnie powalił.
No właśnie, okropny Marsjanin, niech teraz sprząta. :) Ten las to z naszych Bieszczad w drodze na Tarnicę.
UsuńOj długo sprzątał. ;]
Usuń/Bieszczady znam tylko ze zdjęć. Planuję to w końcu zmienić.
Zgadzam się w pełni z Mrs. Gorzką. Trudno zrozumieć siebie, a co dopiero innych. Kochamy niby kogoś, ale czy tak naprawdę? Może tylko swoje wyobrażenia o tej osobie? Po oczekiwaniach zresztą widać jak bardzo kogoś kochamy. Ubierz się w to czy tamto, mówimy tej ukochanej czy ukochanemu albo zetnij włosy, zapuść, przefarbuj, podaj obiad, zmyj naczynia itp. itd. I to ma być ta miłość? Śmiechu warte jak dla mnie. Poza tym tak jak Mrs. Gorzka niczego nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę rację. Jeśli kogoś kochamy, to nie możemy za dużo od niego oczekiwać, tak się zresztą lepiej żyje. Jeśli już oczekiwać, to chyba tylko od siebie. Najwyżej do siebie będziemy tylko mieć żal. Ale to jest właśnie tak, gdy kocha się nie osobę, ale swoje wyobrażenie o niej. A to już zdecydowanie nie jest miłowanie.
UsuńNiestety.... tak już chyba zostanie do końca świata. Niby mówimy tym samym językiem, a jednak... :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne!
Ja to bym nawet była skłonna stwierdzić, że nawet języki mamy inne ;)
UsuńCo do mnie - zabrałaś i Ty się za trudny temat. Cudne zdjęcia i opis Twojego spaceru po zarastającym lesie. Co do tematu samego wpisu, nie mam zdania, ani wiedzy :)
OdpowiedzUsuńNo tak temat trudny, a tyle już książek na ten temat napisano - i po co? I tak nikt nie jest mądrzejszy ;)
UsuńNo ja się dzisiaj okropnie pożarłam z moim małżem Marsjaninem. Z samego rana... Chyba nigdy nie ogarnę rozumowania tej nacji... w sensie mężczyźn. Oni myślą innymi kategoriami, my innymi przez co zawsze są jakieś zgrzyty, niedomówienia.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia Gorzka ❤❤❤ ściskam Cię mocno
A ja to się wcale nie kłócę, tylko udaję, że mnie nie ma ;)
UsuńA ja jestem zdania, ze Pan Bòg perfejcyjnie to wymyślil
OdpowiedzUsuńRÓŻNICE
I tu masz rację, bo nic tak nie pociąga jak przeciwności.
UsuńOj ciężko te różnice opanować :) Ładne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMoże czasami za dużo opanowania w tych relacjach? ;)
UsuńTo wszystko jest po coś - banalne, a jednak prawdziwe i potrzebne ;) Las... to też jest potrzebne i prawdziwe.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że zaczęłam już w to wątpić, że wszystko jest po coś, czasami mam wrażenie, że jest wprost odwrotnie.
UsuńJa w każdym widzę swoje lustro. Jeśli coś mnie wkurza to znaczy, że pewno sam muszę to w sobie przepracować i jak tak pokopię w sobie samym to okazuję się że tak właśnie jest :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, najpierw trzeba poszukać w sobie, a potem się do tego przyznać - a to już bywa gorzej. :)
UsuńOczywiście to jakieś ezoteryczno-psychiatryczno-filozficzne gdybanie ale skłania do przyjrzenia się swoim zachowaniom ,kilku dziwnych nawyków już się pozbyłem jak zbędnej aplikacji z telefonu.
UsuńProblemów nie powinno się zamiatać pod dywan (nawet z Marsjaninem można się dogadać), natomiast dziurawe skarpety zdecydowanie powinno się wyrzucać.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wybieram się w Bieszczady:-)
Niektórzy po prostu lubią się męczyć. Najwidoczniej jest to cel sam w sobie. Udanego wypoczynku w Bieszczadach, pozdrów je ode mnie :-)
UsuńFantastyczny tekst, do którego sięgam co i rusz, bo z jednej strony autoanaliza, a z drugiej... No właśnie, cudownie gorzko-słodka prawda o tym, co dzieje się między ludźmi w różnych konfiguracjach (a co mi tam, będę poprawny politycznie) i kto na tym traci. Kto traci? Zazwyczaj ten, który pyta, albo zaczyna dostrzegać mankamenty. Cóż poradzić, że się je dostrzega? Milczeć? Albo zacząć od siebie. Tylko ile można. No właśnie, ile można.... Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńPS. Ujęło mnie zdjęcie dzikiej marchwi. Dawno nie widziałem i obiecałem sobie, ze zrobię. Tylko chyba już za późno. Ale to nic, ma chwast swój urok i tak :))) Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie !!
Dzika marchew? Nie wiedziałam, że to się tak nazywa. Teraz już wiem. Chwast zdecydowanie ma urok. :) Ta psychoanaliza to oczywiście dotyczy Mrs. Gorzkiej? No właśnie, traci ten, co pyta, dlatego większość woli nie pytać, żeby czasem czegoś nie stracić, np. swojego autorytetu, albo zwyczajnie boi się, że dostanie po pupie, a to przecież boli. A czasami się nie pyta, bo już po prostu nie zależy - po co wałkować coś po raz enty? I najważniejsze, żeby nie zrobić z siebie czasem jakiegoś błazna. To są bardzo ważne rzeczy, ludzie nawet w żartach się kontrolują. Dziękuję Ci za komentarz, idź oczywiście sfotografuj tę dziką marchew, ja bardzo chętnie obejrzę :)))
Usuń