Mrs. Gorzka dzisiaj bardziej niż zwykle jest sobie sama. Sama dla siebie założyła granatowe rajstopy, żółty płaszcz i umalowała oczy. Sama sobie poszła na kawę, żeby popatrzeć, kto dziś będzie siedział przy stolikach. Sama sobie poszła pooglądać książki i sklepowe witryny, sama sobie ugotowała obiad i zjadła. Sama również zrobiła sobie dziurę w rajstopie na kolanie, bo zamiast patrzeć pod nogi, gdzieś tam upadła. Usiadła na ławce i patrzyła na to swoje kolano, które bolało nieco i chociaż dziwne ciepło poczuła, było całe. I tak sobie pomyślała, że przecież ona dzisiaj nie ma żadnego egzaminu i z nikim się dzisiaj nie umówiła, po co więc te rajstopy granatowe jak to dzisiejsze niebo i spódnica, bo przecież do rajstop musi być spódnica i nie mogła jakoś przypomnieć sobie, po co to wszystko. I tak jej minęło prawie pół dnia na tej ławce, jak w czarnej dziurze, która ją wessała, a potem wypluła i tylko przez to kolano pamięta, że dzisiaj też był ranek i południe...
A potem nadeszło popołudnie i Mrs. Gorzka miała się z kimś spotkać i nie poszła. Nie, nie zapomniała, po prostu nie poszła, bo nie wiedziała, co zrobić. Iść, czy nie? I ktoś się strasznie skompromitował. A ona siedzi i się śmieje. Cała ona. A potem będzie płakać. I wieczorem zdejmie te dziurawe rajstopy i rzuci gdzieś tam, byle się nie znalazły i dopiero wtedy zajmie się tym swoim kolanem. Pochucha, podmucha, zaklei plasterkiem i położy się spać.
:)
OdpowiedzUsuńSama sobie tak wszystko robi.
OdpowiedzUsuńBo z niej to taka czasami mała dziewczynka. :)
Usuń