Mrs. Gorzka od tygodnia cierpi na szumy uszne bądź na głuchotę całkowitą sporadyczną. I wciąż odbija jej się sianem. Od rana może przytknąć tylko jedno ucho, bo tylko jedną rękę ma wolną, potem wieczorem może już użyć obu, ale wtedy już w zasadzie nie ma takiej potrzeby. Jest to choroba środowiskowa zewnętrzna lub typowo swojska, można powiedzieć nawet domowa, wszystko zależy od tego, gdzie się nie chce słuchać. Gorzka cierpi na tę przypadłość póki co tylko w pracy. I dopiero od tygodnia. Wcześniej jakoś słuchała, coś tam przyjmowała, część ulatywało i jakoś to było. Teraz te wszystkie rozmowy wytrącają ją strasznie z jej świata najprościej mówiąc. Bo Gorzka w pracy nie może się przytulać. I w tym tkwi problem. Wszytko przez czyjąś rękę i przez jej rękę. Czy złapanie kogoś za tę kończynę górną, może doprowadzić do obsesji? Ręka była ciepła, dokładnie taka sama jak Gorzkiej. I w rzeczywistości do tego dotyku nie powinno nigdy dojść, po prostu stało się coś nieprzewidywalnego. I nikt nie wie, kto kogo złapał. Historia rodem z zatłoczonego tramwaju, gdzie ludzkie ręce i nogi przeplatają się w najróżniejszy sposób. Ale tutaj tłoku nie było, były tylko dwie osoby. Od tygodnia Gorzka myśli nad tym fenomenem, uszy zatyka, żeby móc myśleć i nie słyszeć tego bla, bla, bla, a tu już sobota, a ona nic nie wymyśliła. Albo ktoś tu kłamie, albo... No właśnie albo co? Ironia losu, Ktoś sobie żarty robi z dwojga poważnych ludzi. To K nie przez przypadek jest z dużej litery, bo kto tam wie, kto za nim może się kryć! No i rozkojarzyła się Gorzka i wieczory jakieś długie i dziwne się zrobiły i koty do ścian zaczęły się przytulać...
Co zrobić, żeby historia była ciekawa? Żeby dajmy na to dwadzieścia parę oczu zwróciło się na ciebie w jednej chwili i zaczęło z zainteresowaniem słuchać? Żeby rozmowy cichły po trochu, a oczy zatrzymały się na jednym punkcie i tak już zostały? Pewnie trzeba być przekonanym do tego, co się mówi i samemu w to wierzyć. Najważniejsze to być autentycznym. Jeśli ty w siebie uwierzysz, to inni też. Jeśli wierzysz w to, co mówisz, to cię usłyszą i co najwyżej uznają się za idiotę, ale wysłuchają. W obecnych czasach zawsze, wszędzie i na wszystko znajdziesz wytłumaczenie i gotową receptę. Nie martw się, na pewno jesteś już zdiagnozowany, choć sam wcale o tym nie musisz wiedzieć. To już nie te czasy, gdy każda wieś lub miasto miały jakichś swoich lokalnych dziwaków, chorych, nieprzystosowanych,o których się szeptało i pokazywało palcami. Teraz wszyscy cierpimy na jakieś dziwaczne schorzenia, które sami sobie przypiszemy albo zrobią to za nas inni. To nie te czasy, gdy od ucha ...
Komentarze
Prześlij komentarz