Przejdź do głównej zawartości

Ech te zachody


     Kiedy świat wygląda piękniej? Przy wschodzącym słonku czy może zachodzącym słońcu? Który z nich budzi w nas rzewniejsze uczucia?  Kiedy ten ścisk w piersi jest silniejszy?  Rano czy wieczorem?

Mrs. Gorzka objadła się z rana (choć wcale to już takie rano nie było) cukierków, czekoladek, ciasteczek, wypiła niemiłosiernie słodką kawę, że aż nie kawę, a wszystko przez to, że zaspała na słonko, bo gdy się obudziła, było już wysoko. Tak okropnie zaczął się jej dzień, że musiała sobie to jakoś zrekompensować. Całe szczęście, że wie, dlaczego się tak objadła, jest szansa, że będzie można tego w przyszłości uniknąć i ze spokojem stwierdzić, że to jeszcze nie kompulsywne obżeranie się.
I mimo że po południu ucięła sobie też drzemkę, to nie zaspała już na wieczorne słońce.

Spektakl zaczął się około dwudziestej. Skąd ci wszyscy ludzie się tutaj wzięli? Gorzka przecierała oczy ze zdumienia... Że też ludzie tak bardzo pragną choć odrobiny tej metafizyki w zabieganym życiu zażyć... Te  nieobecne spojrzenia skierowane w jeden maleńki punkt... Nawet rozmowy niemrawe się robią, a piwo w puszce w dłoni grzeje się oj grzeje, że potem niedopite ląduje na całe szczęście w koszu... Ludzie nie jedzą w tym szczególnym momencie, do młodego chłopaka z hot-dogami nie ustawiają się kolejki, to takie mało romantyczne. Co najwyżej dzieci, które muszą jakoś podejrzanie spokojnym rodzicom dotrzymać towarzystwa, oblizują słodkiego loda. Właściwie to mogą robić, co chcą, bo w tym szczególnym momencie łagodnieją mamine i tatowe charakterki. Tylko że im też udziela się ten spokój... Nie krzyczą, nie beczą, nie szarpią, bo po co, jak mama i tata tak jakoś ładnie wyglądają. Bo jak poproszą, to tata chętniej pozwoli wbiec do morza, a mama nie będzie krzyczeć, że zamoczyło się ubranie. Widać, słychać i czuć ten podniosły nastrój, że za chwilę stanie się coś niesamowitego. To słońce wykąpie się w morzu. Zobacz, już słonko zanurzyło nóżki, za chwilę schłodzi się całe, przy okazji pomaluje niebo, gdzieś przecież musi wydostać się ta temperatura, bo ono jest bardzo gorące i pęknie ozdobi cały horyzont. Powiesi na nim to wszystko, co dzisiaj widziało i czuło, tylko na chwilę, bo potem wszystko to wciągnie głęboko pod wodę i pójdzie spać, i przykryje się tym jak kołderką. Ty też pójdziesz grzecznie spać, prawda? A mama i tata sobie odpoczną, dobrze? W wózkach robi się cicho, nareszcie. Słońce zaszło. Kilka minut a tu niektórym całe życie stanęło przed oczami...

A Gorzka na plaży zjadła parówkę, bo nie było kolejki i jej się żal chłopaka zrobiło, zresztą takie podniosłe nastroje za bardzo wytrącają człowieka z rzeczywistości i potem pozbierać się ciężko. Zdecydowanie, trzeźwym okiem zachód słońca też jest niczego sobie.
A wschód słonka zwykle jest na trzeźwo i potem już człowiekowi przechodzi ochota na niemiłosiernie słodką kawę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zapadły Dół czyli lokalna legenda

Co zrobić, żeby historia była ciekawa? Żeby dajmy na to dwadzieścia parę oczu zwróciło się na ciebie w jednej chwili i zaczęło z zainteresowaniem słuchać? Żeby rozmowy cichły po trochu, a oczy zatrzymały się na jednym punkcie i tak już zostały?  Pewnie trzeba być przekonanym do tego, co się mówi i samemu w to wierzyć. Najważniejsze to być autentycznym. Jeśli ty w siebie uwierzysz, to inni też. Jeśli wierzysz w to, co mówisz, to cię usłyszą i co najwyżej uznają się za idiotę, ale wysłuchają. W obecnych czasach zawsze, wszędzie i na wszystko znajdziesz wytłumaczenie i gotową  receptę. Nie martw się, na pewno jesteś już zdiagnozowany, choć sam wcale o tym nie musisz wiedzieć. To już nie te czasy, gdy każda wieś lub miasto miały jakichś swoich lokalnych dziwaków, chorych, nieprzystosowanych,o których się szeptało i pokazywało palcami. Teraz wszyscy cierpimy na jakieś dziwaczne schorzenia, które sami sobie przypiszemy albo zrobią to za nas inni. To nie te czasy, gdy od ucha ...

Czarowanie

Nie czarujmy się. Życie w większości składa się z rupieci. Nie można wszystkiego egzaltować, bo niedługo zaczniemy płakać nad rozlanym mlekiem i rozbitym dzbanem. Potłuczesz dzban, to zawsze możesz kupić nowy. Jeden rupieć więcej i jeden mniej. Rupieć jednak nieco przydatny. Czym mierzyć przydatność rupieci? Coś, czego codziennie używamy, możemy śmiało powiedzieć, że to nie rupieć. Wszystko co stoi nieużywane, to już rupiecie. A gdy kupimy nowy dzban, to który wtedy staje się rupieciem: stary czy nowy? A może obydwa? Dla swojego dobra powinniśmy może czasem pewne rzeczy wyrzucić. Ale jeśli nie można? Jeśli pewnych rzeczy nie można po prostu wziąć w rękę i wyrzucić, choć tak byłoby najlepiej. Bo ręka odmawia posłuszeństwa i śmieje ci się prosto w twarz cedząc przez palce: "nie wyrzucisz mnie, nie masz tyle siły". I nie wyrzucisz, choćbyś chciała Gorzka, to nie wyrzucisz, nie masz jeszcze tyle siły w sobie. Jeszcze wierzysz w jakąś cholerną bajkę. Świat zasypują śmieci, top...

Na walizkach

      Zamiast spokojnie siedzieć na dupie, to tylko by się włóczyła. Mrs. Gorzka naprawdę stara się ograniczyć swoje wojaże, ale po prostu nie może. Jak tylko siada, to zaraz czuje, że musi wstać. Zazwyczaj też więc siada na samym brzegu krzesła czy ławki, żeby jak najszybciej się ulotnić. Bardzo rzadko zdarzają się chwile, że siedzi z przyjemnością i najczęściej dzieje się tak tylko wtedy, gdy czuje, że musi zwyczajnie fizycznie odpocząć. W pozostałych przypadkach albo jej się gdzieś spieszy, albo wydaje się jej, że zajmuje komuś niepotrzebnie czas i czuje się po prostu zbędna, jak dodatkowa niepotrzebna walizka, do której włożyło się ubrania takie "na wszelki wypadek". Tylko jeden raz w życiu przysiadła i poczuła, że jest we właściwym czasie i we właściwym miejscu - to bardzo maleńko jak na jej długie życie. Tak bardzo mało, że coraz bardziej niespokojnie robi wszystko, żeby znów się to powtórzyło. I odgrzebuje je w pamięci, jak jakąś niedoścignioną namiastkę szczę...