Bo Gorzka horrory zaczęła oglądać i słuchać, zanim zaczęła czytać i pisać. Choć bardzo możliwe, że wszystko to wydarzyło się mniej więcej w jednym czasie. Z tego powodu przed kładzeniem się spać zawsze kilkakrotnie sprawdzała, czy aby na pewno drzwi są zamknięte, a jak słyszała w nocy pukanie w okno, udawała, że nie słyszy i nawet czubka nosa spod kołdry nie wystawiała. A co tam, niech sobie puka. Mnie tu nie ma, tu właściwie nikogo nie ma. Popuka i w końcu pójdzie sobie, jeśli to jest człowiek, bo jak nie człowiek, to i tak pewnie wejdzie, a puka sobie ot tak z grzeczności, ale tego momentu Gorzka już nie doczeka, bo zaśnie pod tymi swoimi pierzynami. Przynajmniej taką zawsze miała nadzieję. Tak było zresztą bardzo wygodnie i jest do tej pory. Schować głowę w poduchy i udawać, że nic nie widać i nie słychać...
I tak Gorzka ma wypaczony mózg przez te wszystkie horrory, który stara się ratować literaturą wysoką i muzyką poważną. Bo okazuje się, że to może obok siebie istnieć. Nisko i wysoko. Można cały dzień czytać Manna albo Tołstoja, słuchać Griega, a wieczorem oglądać top 10 horrorów 2017. Można, bo Gorzka tak egzystuje. Zresztą co jest sztuką, a co nie, decydują odbiorcy. Czy sztuka może być masowa, czy jest tylko dla ograniczonej liczby odbiorców? Czy słowo "sztuka" upadło i strywializowało się? Jeżeli sztuką może być złoty sedes albo puszka pomidorów, to pewnie horror też może być. Czy istnieje sztuka niska i wysoka? Na pewno jest takie rozróżnienie w stosunku do kultury. A ile wspólnego ma sztuka i kultura? I kto decyduje, co jest sztuką, a co nie? I jak ma się do tego przymiotnik "modny"? Czy jeśli słynna Mona Lisa reklamuje biuro podróży, to jest jeszcze sztuką, czy już może popkulturą? Sedes i Mona Lisa jadą na tym samym wózku. I Gorzka też, bo o ile Gorzkiej sedes nieco od tego złotego odbiega, to sama ona (o zgrozo!) wydaje się podobna do Mona Lisy. I Gorzka musi to w końcu wyznać na głos, bo choć ona nie widzi za grosz podobieństwa, to kolejne dziecko, które szarpie swoją mamę za rękę i woła: mamo mamo tam siedzi ta pani ze zdjęcia, wskazując Gorzką, to przed takim argumentem nie może się ugiąć, no bo co będzie dyskutować z czterolatkiem? Nie pierwszy, nie drugi i nie trzeci tak się zdarzyło, Gorzka więc z ciekawości zaczęła podpytywać znajomych o to rzekome podobieństwo. Po głębokim wejrzeniu się w jej urodę, uzyskała kilka takich samych odpowiedzi: no może trochę...
I choć Gorzka ma dość marne poczucie humoru, to z siebie potrafi się jeszcze śmiać, a to ją tak rozbawiło, że na bagnach zapomniała o mrozie i braku rękawiczek i wróciła z dość dobrym samopoczuciem. No jakoś trzeba się rozgrzać w te cholerne mrozy...
Durnowatość codzienna od rana i z wieczora potrafi każde błotko zmyć. Zacieszajmy więc.
OdpowiedzUsuńNajpierw oglądam horror a potem uspokaja się muzyką klasyczną.
OdpowiedzUsuń