Przejdź do głównej zawartości

Żółta łódź podwodna

Zażółciło się na majowych polach. Znów świat poraził Gorzką swoją radością. Wszystko stało się jasne i oczywiste. Nie pozostaje nic innego, jak otumanić się tym blaskiem, brać go ile się da, póki jest. Żółta łódź podwodna. Mrs. Gorzka nurza się w tych żółciach, powoli brodzi, węszy i nasłuchuje i tak by się położyła na środku tego pola i udawała, że nic nie musi, że nic nie ma, że jest tylko ona i to światło. A gdy zamknie oczy, to słyszy świerszcze. Maj odurza zapachem. Maj odurza szeptem świerszczy, które odzywają się dopiero po zmroku, choć może to wcale nie świerszcze. Może to ryby mają głos? Ale to jeszcze ta pora, że nawet nocą jest szmer i gwar przyrody. 
Nie może Mrs. Gorzka wydusić z siebie słowa, ciężko jej złapać oddech, nie myśli, znów jej się wszystko poplątało, nie widać końca, trudno początek przywołać w pamięci. Czy w ogóle był jakiś początek? Znów za dużo pytań. Znów słabnie. Ciężko jej przebyć codzienną drogę, chociaż ta sama, to jakby wyjątkowo w górę, nogi jakby nie te co zawsze, dłonie wiszą bezwiednie. Nie obudził jeszcze maj Gorzkiej. W tym roku tę porę przebędzie po omacku, odliczając ranki i noce, przykładając zimne dłonie do rozpalonych policzków i  jak w basenie, jeszcze jedna długość i jeszcze jedna, i jeszcze... I tak aż skończą się majowe kartki w kalendarzu. A może potem się wynurzy i zaczerpnie powietrza. 














Komentarze

  1. Siąść na środku jakiejś łączki i zakodować sobie, że nic mnie nie dotyczy, nic nie mam i jestem tylko ja i to światło – częsta praktyka u mnie.
    U mnie świerszcze słyszę całą dobę. Jedne się zamykają, to drugie odpalają swoje instrumenty. I nie słyszę ich jako szept, ale krzyk. Najwyraźniej jakieś głośne gatunki zamieszkują Szwajcarię.
    Taki spokój na tych na tych zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś się tak światłem leczyłam z zapalenia zatok - skutecznie, bo już nigdy nie wróciło :) Ja bardzo lubię świerszcze. W majowe noce jakoś najgłośniej się odzywają. Mówię szept, bo wydaje mi się, że jest to takie takie dość zmysłowe, potem jest już nieco inaczej. Ale może to tylko moje złudzenie. Głośne świerszcze zachwyciły mnie w Chorwacji, teraz jak tam wracam, to pierwsze co chcę usłyszeć, to właśnie je.

      Usuń
    2. Opowiem Ci o pierwszym lecie jakie spędziłam w Szwajcarii, pierwszego roku po wprowadzce.
      Miałam w domu w Polsce zwyczaj spania przy otwartym oknie przez większość roku. (Nie otwierałam tylko jak był mróz). Kiedy na łączce przy moim bloku zaczęły odzywać się świerszcze, pomyślałam, że będzie miło spać przy tej muzyce. (Mieszkam na 1 piętrze).
      Wieczorem, po dłuższym czasie bezowocnego leżenia w łóżku, wstałam i zamknęłam okno. Nie dało rady, było za głośno.
      Taka przygoda. :) Ale Szwajcaria daje mi całe mnóstwo powodów, przez które częściej śpię "zamknięta". To tylko jeden z nich. Mam wrażenie, że tutejsza przyroda nie przepada za człowiekiem. ;)

      Usuń
  2. Podoba mi się, jak prowadzisz swoją Gorzką przez maj. "Gorzka węszy" - cudowne zdanie, w której jest tyle prawdy o nas samych, ile tylko można. I wiesz, zdjęcia pięknie Ci wyszły. Słońca na nich brak, ale jest urok. I to wielki. Bardzo ładnie pokazujesz to, gdzie jesteś, gdzie wrosłaś w ziemię. Mógłbym tak jeszcze długo, ale chyba nie muszę, bo Ty wiesz, że lubię Ciebie czytać :))) Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimny ten maj i mało słońca, cieszę się, że mimo to się podoba, ale Ty zawsze znajdziesz coś pozytywnego :)) Dziękuję i pozdrawiam również :)))

      Usuń
  3. rzepak potrafi poprawić nastrój swoją wesołą barwą. roślina terapeutyczna na poprawę nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już tak wiosennie się zrobiło w opowiadaniu, szkoda tylko że nas wiosny nie widać jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam patrzeć na żółty rzepak...
    Wprowadza tyle optymizmu
    Maj ma w sobie całą gamę barw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba sobie kupię sukienkę w żółtym kolorze :))

      Usuń
  6. Bo ten maj to taki trochę chujowy :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że maj trwa tak krótko.
    Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dla mnie maj w tym roku jest jakiś inny, sama nie wiem dlaczego.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapadły Dół czyli lokalna legenda

Co zrobić, żeby historia była ciekawa? Żeby dajmy na to dwadzieścia parę oczu zwróciło się na ciebie w jednej chwili i zaczęło z zainteresowaniem słuchać? Żeby rozmowy cichły po trochu, a oczy zatrzymały się na jednym punkcie i tak już zostały?  Pewnie trzeba być przekonanym do tego, co się mówi i samemu w to wierzyć. Najważniejsze to być autentycznym. Jeśli ty w siebie uwierzysz, to inni też. Jeśli wierzysz w to, co mówisz, to cię usłyszą i co najwyżej uznają się za idiotę, ale wysłuchają. W obecnych czasach zawsze, wszędzie i na wszystko znajdziesz wytłumaczenie i gotową  receptę. Nie martw się, na pewno jesteś już zdiagnozowany, choć sam wcale o tym nie musisz wiedzieć. To już nie te czasy, gdy każda wieś lub miasto miały jakichś swoich lokalnych dziwaków, chorych, nieprzystosowanych,o których się szeptało i pokazywało palcami. Teraz wszyscy cierpimy na jakieś dziwaczne schorzenia, które sami sobie przypiszemy albo zrobią to za nas inni. To nie te czasy, gdy od ucha ...

Czarowanie

Nie czarujmy się. Życie w większości składa się z rupieci. Nie można wszystkiego egzaltować, bo niedługo zaczniemy płakać nad rozlanym mlekiem i rozbitym dzbanem. Potłuczesz dzban, to zawsze możesz kupić nowy. Jeden rupieć więcej i jeden mniej. Rupieć jednak nieco przydatny. Czym mierzyć przydatność rupieci? Coś, czego codziennie używamy, możemy śmiało powiedzieć, że to nie rupieć. Wszystko co stoi nieużywane, to już rupiecie. A gdy kupimy nowy dzban, to który wtedy staje się rupieciem: stary czy nowy? A może obydwa? Dla swojego dobra powinniśmy może czasem pewne rzeczy wyrzucić. Ale jeśli nie można? Jeśli pewnych rzeczy nie można po prostu wziąć w rękę i wyrzucić, choć tak byłoby najlepiej. Bo ręka odmawia posłuszeństwa i śmieje ci się prosto w twarz cedząc przez palce: "nie wyrzucisz mnie, nie masz tyle siły". I nie wyrzucisz, choćbyś chciała Gorzka, to nie wyrzucisz, nie masz jeszcze tyle siły w sobie. Jeszcze wierzysz w jakąś cholerną bajkę. Świat zasypują śmieci, top...

Na walizkach

      Zamiast spokojnie siedzieć na dupie, to tylko by się włóczyła. Mrs. Gorzka naprawdę stara się ograniczyć swoje wojaże, ale po prostu nie może. Jak tylko siada, to zaraz czuje, że musi wstać. Zazwyczaj też więc siada na samym brzegu krzesła czy ławki, żeby jak najszybciej się ulotnić. Bardzo rzadko zdarzają się chwile, że siedzi z przyjemnością i najczęściej dzieje się tak tylko wtedy, gdy czuje, że musi zwyczajnie fizycznie odpocząć. W pozostałych przypadkach albo jej się gdzieś spieszy, albo wydaje się jej, że zajmuje komuś niepotrzebnie czas i czuje się po prostu zbędna, jak dodatkowa niepotrzebna walizka, do której włożyło się ubrania takie "na wszelki wypadek". Tylko jeden raz w życiu przysiadła i poczuła, że jest we właściwym czasie i we właściwym miejscu - to bardzo maleńko jak na jej długie życie. Tak bardzo mało, że coraz bardziej niespokojnie robi wszystko, żeby znów się to powtórzyło. I odgrzebuje je w pamięci, jak jakąś niedoścignioną namiastkę szczę...